Martyna Wojciechowska udzieliła wywiadu, w którym mówiła o swoim perfekcyjnym wyglądzie. Wyznała, że kiedy kobieta jest szczęśliwa, wygląda jak milion dolarów. W rozmowie odniosła się także do wyglądu koleżanek z branży. Wytknęła im powiększanie ust i ostrzyknięte policzki. Te słowa im się nie spodobają.
Martyna Wojciechowska należy do jednych z bardziej naturalnych gwiazd. Podróżniczka na co dzień unika makijażu, a na większe wyjścia jest bardzo delikatnie pomalowana. Nic dziwnego zatem, że ma piękną cerę, a jej twarz wygląda świeżo. Wojciechowska ma jeszcze jeden sposób na to, by dobrze wyglądać. W rozmowie z „Plejadą” wyznała, że chodzi po prostu o bycie szczęśliwym.
– Każda kobieta, która jest szczęśliwa, wygląda jak miliony dolarów. (…) Chciałabym pozostać sobą, w ramach zdrowego rozsądku: dobrze się odżywiam, stosuję dobre kosmetyki, czasem nakładam maseczki na twarz – wyznała Wojciechowska.
Kiedy ona stawia na pielęgnację i zdrowy tryb życia, jej koleżanki z branży wybierają zabiegi medycyny estetycznej. Nie umknęło to Wojciechowskiej, która skomentowała wygląd pań z show-biznesu. Te słowa mogą im się nie spodobać.
– Nie ulegam modzie wykraczania poza granicę kosmetyki. Mam wrażenie, że w naszym show-biznesie powoli przeżywamy atak klonów. Niektóre moje koleżanki po fachu trudno już poznać. Wiele jest do siebie tak podobnych, że się muszę długo zastanowić, jak ma na imię, bo nie jestem przekonana, czy to na pewno ona, bo te duże usta, ostrzyknięte policzki… – mówiła z rozbawieniem.
Jak się okazało, w dalszej części rozmowy, to nie jest tak, że podróżniczka krytykuje koleżanki za to, że tak nałogowo odwiedzają chirurgów plastycznych. Ona sama nie planuje zrobić sobie nowej twarzy, ale przyznała, że jeśli komuś sprawia przyjemność ingerencja we własny wygląd, to czemu nie.
– Niech każdy robi to, co uważa za słuszne. Jeśli komuś się to podoba, to dobrze, ale ja nie mam takiej potrzeby – oznajmiła Wojciechowska.
Źródło: fakt.pl