Anna Dymna uratowała swojego męża przed śmiercią w płomieniach. Pożar strawił ich majątek

Anna Dymna niejednokrotnie udowodniła, że jest w stanie zrobić wszystko dla swoich bliskich. Tak było choćby wtedy, kiedy uratowała swojego męża przed śmiercią w płomieniach. To musiała być prawdziwa trauma dla aktorki i jej ukochanego. Pożar strawił ich cały majątek!

Był jej wielką miłością i najlepszym przyjacielem. Anna Dymna była w stanie poświęcić wszystko dla swojego ukochanego – nawet wejść w płomienie! Przeżyła chwile grozy, gdy okazało się, że życiu męża zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo. Co najgorsze, tragedia spotkała ich tuż przed Bożym Narodzeniem… Czy udało im się stanąć na nogi?

Anna Dymna uratowała męża z pożaru. Co się stało?

Wszystko wydarzyło się w 1977 roku. Anna Dymna była w tamtym czasie żoną Wiesława Dymnego, znanego krakowskiego artysty. Tamtego dnia młoda kobieta brała udział w spektaklu. Kiedy wróciła wieczorem do domu, zastała przerażający widok.

Co się stało? Wiesław Dymny przygotowywał właśnie kąpiel dla swojej zmęczonej żony, kiedy niespodziewanie wybuchł kineskop ich telewizora. Mieszkanie pary wypełniały drewniane meble, które Dymny wykonał samodzielnie. Niestety, szybko zajęły się ogniem, który zaczął się rozprzestrzeniać na resztę lokum. Gdyby nie szybka interwencja Anny, jej mąż z pewnością by zginął w płomieniach.

Małżonkowie zostali bez dachu nad głową. Po pomoc zwrócili się do Elżbiety Karkoszki, którą Anna znała ze Starego Teatru. Kobieta zgodziła się przyjąć parę i zaprosiła do spędzenia Bożego Narodzenia ze swoją rodziną.

Co zrobiła Anna Dymna po pożarze?

Mąż Anny Dymnej podjął decyzję, że wyremontuje ich strych i zaczął systematycznie sprzątać po pożarze. Niestety, jak informuje portal pomponik.pl, sytuacja szybko przerosła Wiesława, który miał zacząć sięgać po alkohol.

Co najgorsze, zaledwie półtora miesiąca później Wiesław Dymny nagle zmarł. Jak informuje portal fakt.pl, przyczyną śmierci miał być zawał serca. Biorąc pod uwagę liczne nieszczęścia, które spadły na parę w ostatnim czasie, nie byłoby w tym nic zaskakującego. 27-letnia wdowa nie mogła uwierzyć, że mąż odszedł z przyczyn naturalnych.

– […] Później powiedzieli, że serce, a następnie, że zgon nastąpił z powodu alkoholu. Trudno było w to uwierzyć, bo przecież dwie godziny wcześniej widziałam się z nim i był trzeźwy. Pomyślałam sobie, że może coś mu ktoś wstrzyknął? […] – cytuje aktorkę portal fakt.pl.

Na szczęście dzisiaj Anna Dymna wiedzie spokojne życie u boku Krzysztofa Orzechowskiego. Ogromnie współczujemy, że w przeszłości musiała przejść przez tak ciężkie chwile!

Źródło: lelum.pl