Beata Tyszkiewicz od zawsze była uważana za jedną z najpiękniejszych polskich aktorek. Kochało się w niej nie tylko wielu fanów, lecz także kolegów po fachu. Z jednym miało nawet połączyć arystokratkę naprawdę gorące uczucie! Dopiero po wielu latach zdobyła się na zaskakujące wyznanie.
Pomimo upływu lat wciąż zachwyca klasą, wdziękiem i nienagannymi manierami. Nic dziwnego – w końcu Beata Tyszkiewicz jest prawdziwą arystokratką! Była obiektem westchnień i marzeń milionów Polaków, którzy śnili o pięknej artystce po nocach. Trzykrotnie wstępowała w związek małżeński, jednak lista mężczyzn, z którymi łączyło ją coś więcej, jest znacznie dłuższa. Znalazł się na niej między innymi pewien popularny polski aktor: Miałam romans z Kondratem!
Beata Tyszkiewicz miała romans z Kondratem?
Jak informuje portal, Beata Tyszkiewicz poznała Kondrata na planie filmu Zemsta. Bardzo szybko między aktorką i jej kolegą po fachu zaczęło iskrzyć.
Przez lata nikt nie miał pojęcia o tym, że parę w przeszłości łączyło uczcie. Nic dziwnego: ostatecznie skończyło się tylko na przelotnej miłostce i oboje ułożyli sobie życie w nowych związkach. Co ciekawe, chociaż to sama Beata Tyszkiewicz wyjawiła skrywany przez lata sekret, odmówiła podania szczegółów romansu.
– Miałam wtedy kilkanaście lat. Lubiliśmy się. To były przyzwoite czasy – wyjaśniła Tyszkiewicz w rozmowie z magazynem Super Express.
Kim był Tadeusz Kondrat?
Tadeusz Kondrat był znanym polskim aktorem. Kiedy Beata Tyszkiewicz poznała go na planie Zemsty, miał już czterdzieści osiem lat. Ona – zaledwie osiemnaście i dopiero stawiała pierwsze kroki w branży filmowej.
O romans został także zapytany Marek Kondrat, syn Tadeusza. Aktor przyznał, co naprawdę sądzi o rzekomym związku jego ojca z Beatą Tyszkiewicz. Nie krył emocji!
– Cieszę się, że z tych zalotów mojego ojca nic nie wyszło, bo bardzo trudno byłoby mi mówić do Beaty… mamo – cytuje artystę pomponik.pl.
Myślicie, że Beata Tyszkiewicz i Tadeusz Kondrat rzeczywiście nigdy nie wykroczyli poza relację koleżeńską? Nie byłoby w tym nic zaskakującego! W końcu starszy kolega miał już w tamtym czasie żonę i dziecko. Artystka na pewno nie chciałaby stać się przyczyną cierpienia jego bliskich i dlatego – jak sama przyznała – połączyło ich wyłącznie platoniczne zauroczenie.
A wy co sądzicie o wyznaniu Beaty Tyszkiewicz?
Źródło: lelum.pl