W ich życiu szykuje się wielka rewolucja! Na szczęście mogą liczyć na wsparcie mamy Sebastiana Karpiela-Bułecki (42 l.), która cieszy się, że w końcu będzie miała przy sobie swoje ukochane wnuki. To radość w cieniu wielkiego smutku, wywołanego śmiercią ukochanej cioci muzyka.
Warszawa czy Zakopane? – takie pytanie od kilku miesięcy zadają sobie Sebastian Karpiel-Bułecka i jego żona, Paulina Krupińska-Karpiel. Choć na co dzień mieszkają z dziećmi w stolicy, a wolne chwile spędzają w swoim domu w Kościelisku, w rodzinie muzyka nastąpiły ostatnio ważne zmiany, które przyniosły nieoczekiwane możliwości…
Teraz małżonkowie wspólnie muszą podjąć ważną życiową decyzję dotyczącą przyszłości. Niedawno odeszła ciotka Sebastiana, siostra jego mamy Zofii. Obie mieszkały po sąsiedzku. Zmarła pozostawiła po sobie dom.
„Uradzono, że będzie on dla Sobka” – zdradza w rozmowie z „Na żywo” góralka zaprzyjaźniona z familią Gąsienniców-Sobczaków, z której wywodzi się pani Zofia.
Sebastian ucieszył się ze spadku i zaproponował mamie ciekawe rozwiązanie – chciałby, żeby opuściła swój dotychczasowy mały domek i przeniosła się do tego w Kościelisku, który jest jego własnością. Natomiast dom po ciotce i ten należący do mamy muzyk planuje połączyć ze sobą, rozbudować i zamienić w porządną, góralską posiadłość dla siebie i swojej rodziny.
Z zawodu jest przecież architektem! Matce Sebastiana ten pomysł bardzo przypadł do gustu. Obiecała synowi, że kiedy on będzie doglądał budowy, chętnie pomoże jemu i Paulinie w opiece nad dziećmi, co zresztą sprawia jej wielką przyjemność. Do niedawna pani Zofia musiała nauczyć się żyć z synową, która choć góralką nie jest, ma upartą, góralską naturę.
Teraz jednak ma świetne relacje z synową. Wie, że przy niej jej syn jest wreszcie szczęśliwy i spełnił swoje największe marzenie – został ojcem. Kiedy przed laty wyjechała do Ameryki, a Sebastian został pod opieką mamy swojego przyrodniego brata, pani Zofia drżała o to, czy jej ukochany jedynak ułoży sobie życie.
Uspokoiła się dopiero, gdy poznała Paulinę, a dzień ich ślubu był jednym z najpiękniejszych w jej życiu.
„Wzruszyłam się, że mój syn tak pięknie sobie radzi. Jak to matka, bałam się o niego, martwiłam, ale dzisiaj widzę, że niepotrzebnie. Moje wnuki mają wspaniałego ojca, który nieba im uchyli, jak tylko będzie trzeba” – mówiła w rozmowie z tygodnikiem.
Teraz decyzja należy do Pauliny, bo Sebastian nie może żyć bez gór i chętnie wróciłby w Tatry. Ze względu na ukochanego modelka poważnie rozważa możliwość przeprowadzki do Zakopanego. Tym bardziej teraz, kiedy wie, że mąż zbuduje dla nich dom marzeń, a dzieci będą miały opiekę babci.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem i Sebastian zdąży zrobić projekt architektoniczny, prace budowlane rozpoczną się już za kilka tygodni. A pani Zofia trzyma kciuki, zawsze gotowa pomóc młodym.
Źródło: pomponik.pl