Małgorzata Rozenek (40 l.) i Radosław Majdan (46 l.) od lat zmagają się z problemem niepłodności. Para regularnie odwiedza klinikę specjalizującą się w metodzie in vitro, jednak bez rezultatu. Podczas wywiadu zapytana przez naszego reportera, komu bardziej zależy na dziecku, Gosia była krok od łez!
Małgorzata Rozenek nigdy nie ukrywała, że w przeszłości korzystała z terapii in vitro. Dzięki niej została mamą dwójki wspaniałych chłopców z byłym mężem Jackiem Rozenkiem. Gdy w jej życiu pojawił się Radosław Majdan, po raz kolejny zaczęła rozmyślać nad powiększeniem rodziny. Początkowo zakochani każde niepowodzenie przyjmowali z uśmiechem, nie tracąc nadziei. Dopiero teraz sytuacja się zaogniła.
Od dwóch lat są pod stałą opieką specjalistów. Pomijając fakt, że rozwiązanie jest bardzo drogie, dodatkowo parę martwi upływający czas. Obydwoje są już po 40. roku życia. Wiedzą, że jest to ostatnia chwila, aby pełnią sił wychować wyczekiwanego potomka.
Małgorzata Rozenek zapytana przez naszego reportera, kto kogo bardziej wspiera na tej trudnej drodze, odpowiedziała:
„My wspieramy się bardzo jako rodzina. Dotyczy to też naszych rodziców, dzieci. Podchodzimy do tego w sposób naturalny. Jest to rzecz, z którą muszę się ja mierzyć. Mój mąż bardzo mnie wspiera”.
Po tej wypowiedzi nastąpiła chwila przerwy. Gosia widocznie wzruszyła się i musiała pozbierać myśli. Następnie dodała:
„Mam takie poczucie, że dokładnie wiem, o co chodzi z in vitro. Wiem, jakie jest to trudne dla rodzin. Marzy mi się, aby ta procedura była refundowana i uznawana za normalną, bo taką jest”.
Źródło: pomponik.pl