Tomasz Kot (42 l.) miał być gwiazdą nowego filmu o przygodach Jamesa Bonda. Produkcja postawiła jednak na kogoś bardziej znanego.
Kilka dni temu producenci oficjalnie przedstawili obsadę filmu. W roli głównej zobaczymy Daniela Craiga. W postać jego przeciwnika wcieli się Rami Malek (37 l.), amerykański aktor egipskiego pochodzenia, który zgarnął Oscara za rolę Freddiego Mercury’ego w filmie „Bohemian Rhapsody”.
Jak dowiedziała się „Rewia”, to właśnie do tej roli pierwotnie przewidywano Tomasza Kota.
„Tomek stracił co najmniej 350 tysięcy dolarów, czyli około półtora miliona złotych honorarium. A przede wszystkim przepustkę do wysokobudżetowych filmów za gwiazdorskie stawki na poziomie Hollywood i międzynarodowe kampanie reklamowe” – zdradza jeden z polskich producentów filmowych, dobrze znający rynek produkcji.
To, że Tomasz Kot miał szansę na grę w najnowszym Bondzie, wiadomo było już od zeszłego lata. Wtedy, niedługo po premierze filmu „Zimna wojna”, w którym brawurowo zagrał razem z Joanną Kulig (36 l.), o naszym aktorze rozpisywały się zachwycone media na całym świecie.
Reżyser filmu o Bondzie zadzwonił do niego z prośbą, by nagrał kilka scen. Niestety, na trzy miesiące przed rozpoczęciem zdjęć zrezygnowano z Tomasza Kota. Mimo to aktor nie ma zamiaru rozpaczać!
„Tomek uważa, że widocznie nie było mu przeznaczone wystąpić w tym filmie. I czeka na swoją kolejną życiową szansę” – zdradza znajoma aktora.
W tej zdroworozsądkowej postawie wspiera aktora żona Agnieszka, która jest prawdziwą głową rodziny, a także dzieci: Blanka (2 l.) i Leo (9 l.).
Źródło: pomponik.pl