Szokujące wyznanie Pauliny Młynarskiej (48 l.)! Dziennikarka w swoim felietonie formułuje poważne zarzuty pod adresem Andrzeja Wajdy (†90 l.) oraz jego współpracowników. Na planie filmu „Kronika wypadków miłosnych” miały dziać się okropne rzeczy…
Rodzina Młynarskich jest bardzo utalentowana. Wszystkie dzieci Wojciecha Młynarskiego mają coś wspólnego ze sztuką. Jan jest muzykiem, a Agata dziennikarką, podobnie zresztą jak Paulina. Ponadto Paulina prze kamerami występowała nie tylko jako prezenterka. Ma także na swoim koncie kilka ról.
Po raz pierwszy na większym ekranie pojawiła się w 1986 roku, w filmie Andrzeja Wajdy „Kronika wypadków miłosnych”. Po wielu latach postanowiła wyjawić, że ma bardzo nieprzyjemne wspomnienia z planu. Do zwierzeń ośmielił ją głośny film braci Sekielskich o pedofilii wśród duchownych.
„Sama będąc osobą, która w dzieciństwie została zmanipulowana i wykorzystana przez człowieka, który stanowił gigantyczny autorytet, śledzę proces ujawniania tego typu przestępstw wobec dzieci od dawna i bardzo uważnie” – napisała Młynarska w felietonie na Onecie.
W tekście zdradziła wstrząsające szczegóły sprawy.
„Miałam 14 lat, kiedy Andrzej Wajda, na planie swojego filmu „Kronika wypadków miłosnych”, zmusił mnie do zagrania nago bardzo odważnej sceny erotycznej z udziałem 18-letniego wówczas śp. Piotra Wawrzyńczaka. Byłam pod wpływem środków uspokajających i alkoholu podanych mi przez inne osoby dorosłe pracujące na planie” – wyjawiła.
Pod adresem nieżyjącego już reżysera nie szczędzi gorzkich słów. Ma także żal do współpracowników, którzy byli wówczas obecni na planie.
„Dlaczego nie zatrudniono dublerki do zagrania tej sceny, tylko wykorzystano dziecko? Nie wiem. Mogę się tylko domyślać, że była to jakaś popaprana wizja artystyczna gościa, który był zapewne przekonany, że skoro jest ważny, sławny i wszyscy się do niego modlą, to mu po prostu wolno. Dlaczego nikt, w kilkudziesięcioosobowej ekipie złożonej z dorosłych ludzi, nie zaprotestował? Dlaczego nikt nie powiedział: ‚Chwila, co wy wyprawiacie? To przecież jest dziecko! Nie można tak po prostu odurzyć dziecko, rozebrać i zaciągnąć przed kamerę, żeby udawało, że uprawia seks, o którym jeszcze nie ma najmniejszego pojęcia!'” – czytamy.
Dodaje, że nie opowiada tego wszystkie po to, by jej współczuć i się nad nią rozczulać. Zrobiła wiele, by uporać się z traumą. Teraz chce dodać ofiarom odwagi i zachęcić je do mówienia.
Źródło: pomponik.pl