Koniec domysłów i plotek. Joanna Liszowska postanowiła sama je ukrócić, wydając oświadczenie, w którym potwierdziła, że jej małżeństwo ze szwedzkim milionerem dawno przeszło do historii.
– Oto naga PRAWDA: Już blisko ROK jestem PO ROZWODZIE (w Szwecji) z daleka od wścibskich oczu i uszu. Z byłym mężem pozostajemy w bardzo przyjacielskiej, życzliwej relacji pełnej szacunku i troski o nasze córeczki. Życie dawno potoczyło się dalej. No scandal, No fight, No comments. Prosimy o uszanowanie naszej prywatności. Dziękujemy – napisała na swoim profilu na Instagramie.
W ostatnich dniach głośno było o Joannie Liszowskiej i Oli Sarneke. Kolorowa prasa donosiła, że aktorka i biznesmen są w trakcie rozwodu. Z informacji docierających do mediów wynikało, że w jednym z warszawskich sądów został złożony pozew rozwodowy, a rozprawa ma się odbyć w najbliższych tygodniach.
Liszowska podpisała przed ślubem intercyzę, więc sąd miał jedynie ustalić wysokość alimentów na dwójkę dzieci. Sarneke chciał również założyć dla swoich córek fundusz powierniczy, którym do ukończenia przez dziewczynki 21 roku życia miała zarządzać Joanna. Milioner planował również wypłacić żonie jednorazową kwotę za straty moralne.
Okazuje się, że para rozstała się już dawno temu. Jak jednak podkreśliła Liszowska w swoim oświadczeniu rozwód miał miejsce w Szwecji. Możliwe, że będą musieli załatwić formalności jeszcze w Polsce.
Joanna i Ola pobrali się w 2010 roku po roku znajomości. Początkowo żyli na dwa domy, w Polsce i Szwecji. Z czasem jednak ten stan rzeczy zaczął być problemem. Małżeństwo doczekało się dwóch córek, Emmy i Stelli.
Źródło: gwiazdy.wp.pl