Kazimierz Marcinkiewicz już jakiś czas temu rozwiódł się ze swoją żoną, jednak nie może odciąć się od dawnej ukochanej. Co ich łączy? Niekończący się konflikt. Jak się okazuje, jego finału wciąż nie ma i nie zapowiada się, żeby w najbliższym czasie miał nastąpić. Polityk złożył przeciwko Izabeli pozew do sądu.
Kazimierz Marcinkiewicz rozwiódł się z Izabelą jesienią ubiegłego roku. Od tego czasu spór między nimi zdaje się zaostrzać, a z każdym dniem jakby przybywało powodów do kłótni. Teraz sprawa zrobiła się naprawdę poważna, bo 59-latek złożył do sądu pozew przeciwko swojej byłej żonie. Kobieta przechodzi właśnie przez prawdziwy dramat. Opowiedziała o nim w mediach społecznościowych.
Konflikt między byłymi małżonkami narasta
Wraz z rozwodem Kazimierza i Izabeli sąd zadecydował, że polityk ma obowiązek wypłacać swojej byłej żonie comiesięczne alimenty o określonej kwocie. Szybko się jednak okazało, że Marcinkiewicz nie do końca wywiązuje się z nałożonych obowiązków, tłumacząc to niestabilnością swojej pracy. Jego poczynania nie tylko doprowadziły do jeszcze większego konfliktu z Olchowicz. W wyniku zalegania z alimentami, komornik zajął jego mieszkanie.
Kazimierz Marcinkiewicz pozywa Izabelę, a ta odpowiada na Facebooku
Ostatnie wydarzenia, przez które najpierw ucierpiała Izabela, a później sam Kazimierz, popchnęły go do podjęcia naprawdę poważnych decyzji. Ponieważ nie zamierzał on stosować się do nakazów sądu, postanowił pozwać swoją byłą żonę. Olchowicz nie miała zamiaru jednak pozostawiać jego decyzji bez komentarza i na swoim Facebooku zamieściła obszerny wpis.
– Nie poddam się. Media z przyzwyczajenia chętnie szukały sensacji względem mojej osoby – na czym mógł skorzystać dłużnik. I teraz gdy jestem naprawdę w potrzebie i poszkodowana, temat traktują lekko, mimo że mowa o niealimentacji, czyli przestępstwie i że ta dotyczy byłego premiera.
Zostałam pozwana przez dłużnika – zostaje mi bronić się, bo kłamstw w tym wydaniu nie zdzierżę. Jaki ma w tym cel nadawca? Odpowiedź nasuwa się sama – czytamy na Facebooku.
Izabela tłumaczy, że nie jest winna tego, że podupadła na zdrowiu, przez co wymagała większych alimentów, a jednak została o wszystko obwiniona.
– Ja nie odpowiadam za losowy przebieg zdarzeń, tak jak doszło do mojej niepełnosprawności. Bo czy winić kogoś, że złamał nogę bo źle stanął lub że grając w piłkę poślizgnął się i złamał rękę?! Nie otrzymuje też żadnej pomocy od państwa, od ZUS, renty, nic, bo nie mam lat pracy w Polsce! nie kwalifikuję się. A z niepełnosprawnością zostanę prawdopodobnie do końca życia – stąd alimenty – tłumaczyła była żona Kazimierza Marcinkiewicza.
Źródło: pikio.pl