Katarzyna Skrzynecka (48 l.) wraz z rodziną wyjechała nad polskie morze. Chcieli tam trochę odpocząć, jednak aktorka i jej mąż bardzo się zawiedli, o czym napisali w sieci. Co im tak przeszkadzało? Para trafiła na agresywnych, pijanych plażowiczów. Skrzynecka i jej mąż Marcin Łopucki (44 l.) w mocnych słowach skrytykowali takie zachowanie.
Katarzyna Skrzynecka spędziła kilka dni nad polskim morzem, towarzyszył jej mąż Marcin Łopucki i córka Aliklia (8 l.). W Mielnie byli w ramach pracy, ale mieli jeden dzień odpoczynku, który chcieli spędzić na plaży. Okazuje się, że nie był to wymarzony relaks, na co poskarżyli się w mediach społecznościowych. Wpis Katarzyny Skrzyneckiej nadal możemy przeczytać w sieci, jednak jej małżonek usunął swoje trzy posty.
Jej mąż w usuniętych wpisach skarżył się na parawany, przez które nie mógł swobodnie dostać się do morza, w dodatku zewsząd dobiegało disco-polo, którego Łopucki nie jest fanem. Przeszkadzało mu też zachowanie pijanych osób, na co zwróciła uwagę także jego małżonka.
Skrzynecka zniesmaczona plażowiczami
Co tak nie podobało się aktorce? Nie chodziło o zimną wodę, ani też o tłumy ludzi. Poszło o grupki głośno zachowujących się mężczyzn, którzy nie stronili od wulgaryzmów i spożywania alkoholu na plaży. Skrzynecka dodała, że nie tylko jej rodzina szybko uciekła z plaży.
„Co nas „wypłoszyło” z plaży nad Polskim morzem…? Jak wiele innych grzecznych i spokojnych rodzin z dzieckiem…? Nie, nawet nie dzikie tłumy…bo przecież każdy ma prawo, lubi i chciałby być latem nad morzem… Nawet nie że woda zimna… SERDECZNIE POLECAM – PRZECZYTAJCIE 3 CZĘŚCI ZABAWNEGO ARTYKUŁU MOJEGO MĘŻA NA TEN TEMAT NA JEGO PROFILU @marcinlopucki. BRAWO MARCIN @marcinlopucki W SAMO SEDNO. Pośród NORMALNYCH LUDZI, na wakacjach z rodziną, liczne gromady patologicznie rozwydrzonych matołów, pod 30tkę, dojących na plaży z gwinta już nie tylko piwsko, ale wódkę i „łychę”, ryczących jak bawoły – przy czym bawół chociaż ma mózg! – co 2gi…3ci grajdoł wyjących bezmózgów: „Weź ku**a, ja pie**olę ku**a, je**ć, je**ć wszystkich, ku**a” … Obok nas siedział z dziećmi miły Pan o hinduskiej urodzie…. Ekipa matołów wyła: „te, ku**a, je**ć murzyna, zaj**ać murzyna !!!” Kolejne rodziny jak my, z dziećmi, którym uszy więdły, opuszczały w poczuciu niesmaku śliczne szerokie plaże… Tak miło wspominam te plaże z wakacji mojego dzieciństwa…. Odeszło w przeszłość. Na szczęście mamy enklawę basenu w hotelu. DZIĘKUJĘ ZA ŚWIĘTY SPOKÓJ I KULTURALNĄ ATMOSFERĘ @hotel_unitral. Tu się schowamy przed „współczesną kulturą plażowania” – napisała Skrzynecka (pisownia oryginalna).
Trzeba przyznać, że aktorka i jej mąż byli mocno zdenerwowani sytuacją, jaka spotkała ich na plaży. Upust emocjom dali na Instagramie, gdzie ani jedno, ani drugie nie przebierało w słowach.
Afera z parawanami
Plażowe parawany wywołują wiele emocji – jedni je kochają, inni nienawidzą. Do tej drugiej grupy oprócz Skrzyneckiej i jej męża należy np. Dorota Zawadzka nazywana „Supernianią” czy Agata Młynarska. Obie panie kilka lat temu równie mocno skrytykowały osoby zasłaniające się parawanami na plażach (głównie polskich, bo raczej nie jest to spotykane na zagranicznych plażach).
„Maszerujemy sobie, jest godz. 8 rano. Inna sprawa, że już jest pełno na plaży, ale fascynują mnie takie miejsca jak te – jedno puste, kolejne puste, ktoś sobie zbudował rano. Apartamenty od 7 są zarezerwowane. Jakaś paranoja po prostu. A ja bym tu sobie usiadła, tu się rozłożyła. Co to znaczy, że mnie wyrzucą, a zapłacili, że mnie wyrzucą? Nikt nie zapłacił” – relacjonowała w sieci Dorota Zawadzka w 2015 roku.
„Ten parawan daje takie poczucie intymności, które na plaży jest oczywiście bardzo złudne. No ale niektórzy tego potrzebują widocznie. Szkoda tylko, że od szóstej rano” – dodała Superniania w rozmowie ze stacją TVN.
Z urlopu nad polskim morzem nie była też zadowolona Agata Młynarska. W 2016 roku na Facebooku skrytykowała turystów odpoczywających we Władysławowie.
„We Władysławowie jest totalny armagedon – zjechali wszyscy państwo Kiepscy z rodzinami i przyjaciółmi, jedzenie jest drogie i przeważnie niedobre – ryby smażone na oleju niepierwszej świeżości, królują gofry i fryty. Wszędzie gra muzyka, w każdej knajpie faceci w gastronomicznej ciąży opędzają się od swoich dzieci i umęczonych żon. Wiadomo, dobry browar to podstawa!” – burzyła się dziennikarka.
Zamiłowanie Skrzyneckiej do Grecji
Nie od dziś wiadomo, że Katarzyna Skrzynecka ma słabość do Grecji. Bywała tam wiele razy, bywał też jej mąż, a teraz co roku jeżdżą tam razem z córką na wakacje. Do miejsca, które aktorka nazywa azylem. Para miała nawet wziąć ślub w Grecji, jednak ze względu na bliskich zdecydowali się na ceremonię w Polsce. Udało im się jednak wprowadzić do ceremonii elementy związane z Grecją. Były np. obrączki z motywem meandrów. Ten motyw znalazł się także na sukni ślubnej. Po ślubie pojechali na Santorini, gdzie odbyła się sesja ślubna Skrzyneckiej i Łopuckiego. Zamiłowanie do Grecji jest tak wielkie, że para zdecydowała się nawet dać greckie imię córce. Dziewczynka ma na imię Alikia Ilia.
„Nie mieliśmy żadnego problemu z zarejestrowaniem. Alikia to imię normalnie funkcjonujące w Europie. Alikia oznacza w języku greckim szczera, prawdziwa, krystaliczna. Nie nadałabym dziecku imienia tylko po to, żeby było oryginalne” – mówiła Skrzynecka w jednym z wywiadów.
Może wakacje w Grecji będą przyjemniejsze?
Źródło: fakt.pl