Pan Adrian Czech z Sanoka na Podkarpaciu tej wędrówki w Bieszczady nie zapomni chyba nigdy. Spotkał ogromną watahę wilków. Na szczęście drapieżniki były zajęte sobą i zupełnie nie zwracały uwagi na człowieka. Dzięki temu mężczyzna wykonał serię niesamowitych zdjęć. Kiedy pokazał je leśnikom, ci nie kryli zaskoczenia. Dotąd nikt nie widział tak dużego zgrupowania wilków żyjących na wolności.
Do niesamowitego spotkania doszło pod Otrytem, niedaleko Lutowisk.
– Lubię wędrówki doliną Sanu, bo zawsze można coś ciekawego zobaczyć, ale tym razem to była przygoda życia – opowiadał leśnikom pan Adrian. – Część wilków grzebała w rozwalonym balocie sianokiszonki, kilka z nich myszkowało po łące, jeden obgryzał zrzut poroża jelenia. Stąd chwilę mi zeszło zanim je policzyłem. Wiedziałam, że było ich ponad 20 – relacjonował.
W samą opowieść mógłby ktoś wątpić, ponieważ – jak mówią pracownicy lasów – podręcznikowa liczebność wilczej watahy to 6-8 drapieżników. – Tu mamy jednak zdjęcia i dowód, że w sumie było ich 23. To prawdziwy ewenement! – zaznacza Edward Marszałek, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.
Styczeń i luty to czas rui u wilków. Według leśników tracą one wtedy nieco ze swej wrodzonej ostrożności i łatwiej je zobaczyć w terenie.
Pan Adrian zrobił niesamowite zdjęcia
Wilki były fotografowane z dużej odległości
Jeden z drapieżników był zajęty obgryzaniem porożem jelenia
Ta grupa wilków liczy 23 osobniki
W Bieszczadach żyje w sumie około 500 wilków. Ich populacja ciągle rośnie
Źródło: fakt.pl