Setki tysięcy ludzi nawołują Jerzego Owsiaka do pozostania na stanowisku prezesa Fundacji WOŚP. Tymczasem sposób, w jaki zrezygnował, jego słowa, to kolejny z niestety coraz dłuższej listy powodów, które dowodzą, że usunięcie się w cień to dobra decyzja.
„Murem za Jurkiem”, „Jurek, zostań!”, „Apel do Jurka Owsiaka” – takie apele zalewają media społecznościowe. „Drogi Jurku! Rozumiem doskonale Twój ból. Rozumiem, że są granice wytrzymałości. Ale proszę, weź głęboki oddech i nie rezygnuj” – pisze siostra Małgorzata Chmielewska. Janina Ochojska: „Nie Jurek Owsiak jest źródłem tego zła, które się stało, ale my, wszyscy Polacy, którzy pozwalają na to, by hejty i groźby były bezkarne”. Przykłady można mnożyć.
Jerzy Owsiak ogłaszając decyzję o odejściu z funkcji prezesa Fundacji WOŚP dał kolejny dowód na to, że czas na emeryturę. Bo kilkadziesiąt minut po tym, jak lekarze poinformowali o śmierci Pawła Adamowicza, Owsiak skupił się na sobie i swoim ciężkim żywocie. Przez 4 minuty, czyli połowę konferencji, mówił, że rezygnuje, bo jest atakowany przez prawicę. – Od 25 lat staczam boje z ludźmi, którzy mi grożą. Polski wymiar sprawiedliwości i policja sobie z tym nie radzą. Proszę wejść na portale prawicowe i zobaczyć, co na mój temat piszą. Proszę zobaczyć co pisze jedna z posłanek – mówił Owsiak.
Mówił o tym, że polskie sądy nie podchodzą poważnie do mowy nienawiści, a jedynym ukaranym za wypowiedziane pod czyimś adresem słowa jest on (chodzi tu o nieprawomocnie przegraną sprawę z Krystyną Pawłowicz). – Jeżeli mnie nie będzie, to może wszystkim tym szaleńcom, którzy mają te nazistowskie pomysły, z plasteliną włącznie… Pani Barbara Piela… Bardzo mnie pani uraziła, bardzo, poczułem się jak w Auschwitz i pani to zrobiła… – stwierdził. Wychodząc dorzucił jeszcze: – Dziki kraj, dziki kraj…
Trudno o gorszą reakcję. I nie chodzi o samą rezygnację Owsiaka, bo ona rzeczywiście byłaby ważnym gestem. Chodzi o pobudki i tak mało delikatne ich przedstawienie. Bo jasne, Owsiak jest krytykowany i atakowany, z reguły bezpodstawnie. Owszem, Prawo i Sprawiedliwość i okolice zrobiły sobie z Owsiaka cel nagonki. Ich działanie jest moralnie naganne i szkodzące dobrej sprawie.
Ale też Owsiak dołożył swoje. O ile nie można mu odmówić prawa do promowania określonego światopoglądu i stylu życia, co przecież od zawsze było nieodłączną cechą Orkiestry i jej dyrygenta, o tyle mieszanie się w politykę jest nie do obrony. A w ostatnich latach Owsiak robił to coraz częściej, coraz ostrzej i coraz bardziej bez sensu. Nie chcę bawić się w psychoanalizę i rozważać, czy robił to dla poklasku zachwyconych anty-PiS-owców czy z przekonania, że z uwagi na zasługi po prostu mu wolno.
W spirali
Trudno jednak nie dostrzec, że coraz bardziej zatracał się w politycznych wojenkach, schodząc do poziomu pyskówek z Krystyną Pawłowicz czy pracownikami TVP. Często pozwalał sobie na polityczne aluzje, wycieczki osobiste i komentarze totalnie niezwiązane z działalnością WOŚP. Wchodzi do polityki, staje się jednym z jej uczestników i tak jest traktowany, co tylko potęguje skalę ataków na jego i na WOŚP.
Spirala nakręcała się bardziej i bardziej. Jedynym sposobem na jej przerwanie byłoby usunięcie się Owsiaka w cień. Dobrze, że ono nastąpi, choć oczywiście nie powinno to mieć miejsca w tak tragicznych okolicznościach. Dobrze też, gdyby ostatnie wystąpienie Owsiaka w roli prezesa WOŚP nie zostało zdominowane przez politykę. Niestety stało się inaczej.
Oczywiście nowa rzeczywistość będzie dla WOŚP trudna. Owsiak to charyzmatyczna postać, z niesamowitą energią, którą niewątpliwie zaraża stałych współpracowników, jak i tysiące wolontariuszy. Pierwsze finały w nowej rzeczywistości będą trudne. Bardzo. Ale w dłuższej perspektywie to wyjdzie WOŚP na dobre. I zwiększy prawdopodobieństwo że będzie grała „do końca świata i jeden dzień dłużej”.
Źródło: opinie.wp.pl