Joanna Gawryś-Wojtyś to 32-letnia mama z Zielonej Góry, która kocha swoje dziecko nad życie. Kobieta jednak stoi w obliczu tragedii – sąd chce zabrać jej pociechę, bo jest niepełnosprawna.
Pani Joanna jeździ na wózku inwalidzkim w wyniku dziecięcego porażenia mózgowego. Jest jednak jak każda inna mama
Mimo niepełnosprawności, pracuje jako grafik komputerowy, ma własne mieszkanie, środki do życia, a na zakupy jeździ elektrycznym wózkiem. Sprząta, gotuje i nie potrzebuje nikogo to pomocy.
5-miesięczna córeczka jest oczkiem w jej głowie. Choć młoda mama świetnie sobie radzi sama, sąd ma odmienne zdanie
Sędzia Barbara Nowak zdecydowała, że Joanna ma znaleźć osobę, która z nią zamieszka i pomoże w opiece nad dzieckiem. W innym wypadku dziecko trafi do pogotowia rodzinnego. Podobno jest to lepsze rozwiązanie dla niemowlęcia.
W opiece nad 5-miesięczną Wiktorią pomaga babcia dziewczynki i ciocia. Mimo to, 32-latka świetnie radzi sobie sama
Problemy zaczęły się, gdy kobieta wystąpiła o rozwód z mężem, który przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Wtedy właśnie sąd uznał, że nie jest w stanie sama zająć się dzieckiem.
”Dla mnie nie ma barier. Niepełnosprawność nie dyskwalifikuje mnie jako matki. Dbam o maleńką najbardziej na świecie” – mówi Joanna
Na potwierdzenie słów młodej mamy, wystarczy spojrzeć na roześmianą buzię dziewczynki. Sędzia jest jednak nieugięta
Choć Joanna obecnie mieszka z matką, w opinii sądu rodzinnego nie jest to rozwiązanie. Argument, który został podany to fakt, że 66-letnia pani Krystna może w każdej chwili się rozchorować.
”To wtedy umrę, ale dziś jestem zdrowa, ale to nikogo nie obchodzi. Ważne jest, żeby zabrać dziecko” – mówi wściekła babcia Wiktorii
Rodzina mimo tego nie poddaje się. Pani Joanna gorliwie deklaruje, że dziecka nikomu nie odda
Trudno się też nie zgodzić z tym, że alkoholikom dzieci nie odbiera się z taką łatwością. Ciężko uwierzyć, że taka sytuacja ma miejsce, szczególnie, że dla dzielnej mamy niepełnosprawność nie jest przeszkodą i radzi sobie lepiej, niż niejeden z nas.
Postawa sędzi nie mieści się w głowie. Absurdalne prawo, które działa w naszym kraju chętniej odbiera dzieci kochającym rodzicom, niż tym, którzy pociechy faktycznie zaniedbują