Przez moment była nadzieja, że kobieta widywana na Krupówkach w Zakopanem może być zaginioną przed laty Andżeliką Rutkowską. Pewne podobieństwo dostrzegała nawet sama ciocia Andżeliki. Ale policja sprawę zbadała – i okazało się, że dwóch tych historii nic nie łączy.
Historia sprzed lat
W ostatnich tygodniach na Krupówkach w Zakopanem przesiadywała kobieta przypominająca zaginioną przed laty Andżelikę Rutkowską. 21 lat temu dziesięciolatka wyszła z domu dziadków, u których się wychowywała. Poszła odwiedzić mamę, też mieszkającą w Kole.
Budynki były od siebie oddalone o parę metrów. – Pobawiła się z młodszą siostrą. Poprosiła o kurteczkę i chciała jeszcze pójść na podwórko – wspominała w rozmowie z naTemat ciocia Andżeliki, Izabela Jankowska. Jeszcze o godz. 15:00 dziewczynkę widział ją sąsiad.
Rzucił nawet: „Gdzie idziesz, króliczku?”. Powiedziała, że na spacer. Nie wróciła już nigdy. Szukała jej rodzina, sąsiedzi, strażacy, leśnicy. Wieczorem powiadomili policję. Od tamtej chwili minęło 21 lat. Dziś Andżelika może mieć 31 lat.
Policjanci sporządzili jej dwa portrety progresywne. Włosy blond, sięgające za ucho, jasne oczy i zadarty nosek. Na jednym rysy twarzy są bardziej ostre. Obok tych portretów widzimy zdjęcia niebieskookiej 10-latki.
Nadzieja
Co rusz – zwłaszcza jak media nagłośnią sprawę – do Izabeli Jankowskiej zgłaszają się ludzie, którym wydaje się, że widzieli Andżelikę albo kogoś, kto ją przypomina.
Ale tym razem było inaczej. Ktoś podesłał Jankowskiej zdjęcie dorosłej kobiety, która przypomina wizerunek tej z portretu progresywnego. Fotografię wykonano na Krupówkach w Zakopanem. Dorosła kobieta siedzi na ławce, widzimy ją półprofilem. Ma na sobie niebieski polar i kolorową spódnicę.
Na facebookowej grupie „Szukamy zaginionej Andżeliki Rutkowskiej”, którą założyła rodzina dziewczyny, emocje sięgały zenitu. „Uderzające podobieństwo”; „To może być ona” – ekscytowali się internauci i narzekali na opieszałość policji. Wszystkim zależało na tym, by jak najszybciej ustalono, czy obie sprawy mogą mieć coś wspólnego.
Ciocia zaginionej Andżeliki też widziała podobieństwo. – Jak patrzę na czoło tej kobiety z Zakopanego, to jakieś podobieństwo do jednej progresji widzę – przyznaje Jankowska.
Ale na żywo nie miała okazji zobaczyć kobiety przesiadującej na zakopiańskich Krupówkach.
– Ludzie pomagają mi do niej dotrzeć. Mówią, że wydaje się być trochę chora psychicznie. Jedyne, co pamięta, to to, że pochodzi z okolic Krakowa, nie wie skąd się wzięła w Zakopanem. Mówi, że na imię ma Ewa i dosyć często jest widywana w Zakopanem – opowiadała nam matka chrzestna Andżeliki.
Policjanci sprawdzili
Sprawę szybko zgłoszono policji. – W ciągu ostatnich kilkunastu godzin dotarła do nas informacja telefoniczna, że w Zakopanem przebywa kobieta, która przypomina zaginioną przed laty Andżelikę Rutkowską. I standardowymi policyjnymi procedurami będziemy tę informację weryfikować – mówił nam Przemko Chudykowski, policjant z Koła.
– Profil DNA zaginionej jest stworzony, więc nie ma problemu, żeby z całą pewnością stwierdzić, czy kobieta widziana w Zakopanem jest Andżeliką Rutkowską – uzupełniał Rafał Diller z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Ale – jak informuje nas policja – udało się ustalić tożsamość kobiety bez badań DNA.
– Nawiązaliśmy kontakt z osobą, która zna ją bezpośrednio. I udzielono jej pomocy – mówi nam st. sierż. Weronika Czyżewska, rzecznik prasowy policji w Kole.
– Policjanci ustalili tożsamość kobiety, która przesiadywała na Krupówkach w Zakopanem. Potwierdziło się, że nie jest to Andżelika Rutkowska – dodaje Weronika Czyżewska.
Źródło:natemat.pl