Izabela Marcinkiewicz zadziwiła swoich obserwatorów w social mediach. Była żona polskiego premiera postanowiła podzielić się szokującymi informacjami dotyczącymi ciąży i adopcji dzieci. Czy tak osobiste wyznania zwiastują wielkie zmiany?
Izabela Marcinkiewicz jest osobą, o której ostatnimi czasy zrobiło się bardzo głośno w mediach. Była żona Kazimierza, a zarazem poetka, ostatnimi czasy zwracała na siebie uwagę mediów poprzez sądową batalię z byłym premierem, który nie chce jej wypłacać alimentów. Zamieszanie wokół sprawy nie przeszkodziło kobiecie wydać własnej książki, w której odpowiada na wiele pytań ze swojego życia. Wśród omawianych przez poetkę kwestii nie brakuje tematów ciąży i adopcji. Czy tak odważne słowa mogą zwiastować wielkie zmiany w życiu kobiety?
Izabela Marcinkiewicz zadziwia obserwatorów swoimi wypowiedziami o dzieciach
W swojej najnowszej książce, zatytułowanej „Nieznana”, Izabela Olchowicz poinformowała o tym, że sama przez długi czas zastanawiała się nad adopcją dzieci. Wszystko przez problemy z zajściem w ciąże, jakie ma eksżona byłego polityka Prawa i Sprawiedliwości.
– Odczuwam ogromną empatię wobec innych adoptowanych dzieci i dorosłych. Po sobie wiem, czego mogą pragnąć, jakie mają potrzeby i był moment, że myślałam o adopcji, także z powodu moich problemów z zajściem w ciążę. Adopcja to szansa dla adoptowanego, ale nie zawsze. Bo nie wszyscy adopcyjni rodzice (jak również biologiczni) są stworzeni do bycia rodzicami. Czy jest różnica w adopcji, gdy adoptuje adoptowany dorosły? Być może, bo na nowo przeżywa emocje, które kiedyś przeżywał. I tak byłoby, gdybym miała adoptować – jako wrażliwa jednostka. Na pewno dałabym tej osobie dużo miłości, którą w sobie mam i cały wolny czas – napisała Marcinkiewicz na swoim Facebooku, cytując swoją książkę.
Czy wyznanie o adopcji zwiastuje zmiany w życiu Olchowicz?
Nie da się ukryć, że tak osobiste wyznanie ze strony byłej celebrytki wzbudziło wielkie zainteresowanie jej obserwatorów na social mediach, którzy zastanawiali się, czy wyznanie może odnosić się do potencjalnych planów na przyszłość kobiety. Ta jednak, przytaczając fragment „Nieznane”, zaprzeczyła poniekąd tym planom, mówiąc, że mogłaby nie dać rady z ciężarem gatunkowym adopcji.
– Jednak mógłby przyjść taki moment, kiedy rozłożyłabym ręce i czuła się bezsilna, bo nawet oferując siebie całą, jako osoba z podobną historią, mogłabym wzmocnić negatywne uczucia adoptowanego. Nawet dając tej osobie wszystko, nie uzupełniłabym jej braku miłości odebranej na początku życia. Może pomogłabym szukać rodzonej matki, tak jak sama to zrobiłam – wyznała Marcinkiewicz.
Źródło: pikio.pl