Jarosław Kaczyński bez wątpienia rządzi dziś Polską. Przyznają to nawet jego najbliżsi współpracownicy, którzy w wypowiedziach jasno wykazują zależność rady ministrów od jego woli. Twórca służb specjalnych III RP postanowił zdemaskować mechanizmy władzy Prawa i Sprawiedliwości.
Jarosław Kaczyński od czasu wyborów parlamentarnych 2015 roku zajmuje szczególne miejsce w polskiej polityce i państwie. Choć teoretycznie pełni jedynie rolę posła na Sejm i prezesa partii rządzącej, bez nominacji na stanowisko premiera rządzi naszym krajem.
Prezes PiS decyduje o takich sprawach, jak wysokość płac posłów, ustawia swoich polityków do pionu i wyznacza polityczne tory dla swojego ugrupowania. To on jest także spoiwem dla partii, która bez niego mogłaby nie znaleźć drugiego takiego lidera. W pojedynkę zmienia Polskę, osobiście decydując o tym, co jest właściwe, a z czego należy zrezygnować. Jest to oczywiście jak najbardziej widoczne, co daje doskonałe pole interpretacyjne.
Jarosław Kaczyński zdemaskowany
W swojej najnowszej książce „Szósta rano. Kto puka?” Piotr Niemczyk, współtwórca Urzędu Ochrony Państwa oraz dawny członek Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, stara się wykazać, w jaki sposób Polska pod rządami PiS staje się państwem policyjnym i dyktaturą.
Podtytuł książki brzmi: „Jak ojczyzna Solidarności zmienia się w państwo policyjne”, co jest także tezą wydawnictwa. Niemczyk w czasach PRL był członkiem opozycji antykomunistycznej i na własnej skórze doświadczył politycznych represji.
Jego zdaniem kluczem do ostatecznego zmienienia oblicza Polski na państwo rządzone w sposób dyktatorski potrzeba całkowitego przejęcie sądów i instytucji państwowych przez przedstawicieli PiS. Służą temu również subtelne zmiany prawa, które pozornie niegroźne, mogą niszczyć naszą wolność.
Piotr Niemczyk twierdzi również, że powoli, lecz skutecznie do ograniczania wolności przyczyniają się kolejne „znieważenia”, których mają dokonywać opozycjoniści. Efektem przyzwolenia na publiczny ostracyzm przeciwników władz ma być również przemoc fizyczna, którą mieliśmy już niestety nieprzyjemność oglądać.
– […] oponenci władzy, dopóki okoliczności nie pozwalają zarzucić im wprost działalności antypaństwowej, mogą być w każdej chwili oskarżeni o znieważenie, zniesławienie czy pomówienie – zależnie od sytuacji, konkretnej osoby albo konstytucyjnego organu czy wręcz narodu. A co gorsza, dane o przypadkach agresji rejestrowanych jako przestępstwa z nienawiści sugerują, że zwolennicy „dobrej zmiany” będą próbować wymierzać sprawiedliwość bez oglądania się na organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości. I w zasadzie obóz rządzący nie będzie im miał tego za złe – pisze w swojej książce Niemczyk.
Służby kluczem do represji
Jak pisze ekspert ds. służb specjalnych, także nowa, utworzona przez PiS Służba Ochrony Państwa może stanowić element aparatu represji. Niemczyk twierdzi, że zacznie się od spraw błahych, a skończy na poważnej ingerencji w prywatność i łamaniu praw człowieka.
– […] najbardziej niepokojące jest to, że konstrukcja ustawy [o powołaniu SOP – przyp. P. Rachtan]nie wyklucza zakładania spraw pozornych, dzięki którym wszczynane będą działania niewynikające z rzeczywistego zagrożenia, ale z powodu priorytetów politycznych. Równie intensywnie będzie się zabiegać o rozpoznanie podejrzanych zamierzających rzucać jajkami, pomidorami czy tortami jak rzeczywiście groźnych przestępców. W przeciwnym razie dowódcy SOP będą posądzani o niewystarczającą troskę o bezpieczeństwo osób chronionych.
A niektóre z osób chronionych będą objęte opieką nie dlatego, że coś im rzeczywiście grozi, ale dlatego że polityczni decydenci chcieliby wiedzieć, co robią i co dzieje się w ich środowisku. Oznaczałoby to zaangażowanie sił i środków do realizacji zadań właściwie sprzecznych z prawami człowieka i ochroną prywatności tylko dlatego, że polityk lub działacz społeczny deklaruje, że jest przeciwnikiem polityki partii rządzącej – dowodzi Niemczyk.