Sąsiadka Ilony nazwała swoją suczkę imieniem jej córki. „Zrobiła to ze złośliwości”

Pani Ilona chciała się z nami podzielić swoim problemem, który ją poruszył a mianowicie: jej sąsiadka nazwała suczkę imieniem jej córeczki. Matka dziewczynki sądzi, że sąsiadka zrobiła to złośliwie…

Zawsze byłam zdania, że zwierzęta nie powinny być nazywane tak samo jak ludzie. Reksio, Azor czy inna Kropka brzmią oryginalnie i przynajmniej nie można ich pomylić z osobami. Uważam, że świat ludzki i zwierzęcy trzeba od siebie oddzielić.

Żyjemy razem, sama kocham psiaki, ale bez przesady. To, co zrobiła moja sąsiadka, zakrawa o kpinę. Prawdopodobnie jest też przejawem złośliwości. Przygarnęła czworonoga na 2 miesiące przed moim porodem, a wiedziała, jak chcę nazwać córkę.

No to sięgnęła po to samo imię. Sierściuch z mieszkania obok i moje dziecko są teraz mylone.

Córka jest jeszcze za mała, żeby to zrozumieć, ale widzę jak ludzie dziwnie patrzą. Ja też miałam już kilka nieprzyjemnych sytuacji, kiedy szłam z dzieckiem, a za plecami słyszę „Maja, Maja!”. Odwracam się, a to sąsiadka woła psa.

Ostatnio mnie zagaduje i pyta, „jak tam Majeczka?”. Odpowiedziałam: „Dziękuję, dobrze. A jak pani Majeczka?”. Roześmiała się, a mnie szlag trafił. Właśnie do takich absurdów prowadzi nazywanie zwierząt ludzkimi imionami.

Zapytałam ją kiedyś, skąd taki kretyński pomysł. Twierdzi, że to przypadek. Tak jej się raz powiedziało i zostało.

Samotne kobiety naprawdę bywają dziwne. Nie zdziwiłabym się, gdyby ona tę suczkę traktowała jak swoją córeczkę. W końcu tylko ją ma. Ja przestanę się odzywać i pomagać, bo wyrządziła mi wielką przykrość. To obraza dla mojego dziecka.

Ilona

Źródło: chwilesloneczne.blogspot.com