Drożyzna panująca w sklepach nie daje nam odczuć, że płace Polaków stale rosną? Działacze młodzieżówki Platformy wybrali się na zakupy i udowodnili, że to prawda. Młodzi politycy kupili w Biedronce te same produkty, które w trakcie kampanii wyborczej w 2015 r. kupował Andrzej Duda. Różnica w cenach? Porażająca!
W marcu 2015 r. ówczesny kandydat na prezydenta Andrzej Duda wybrał się Słowację. Kierunek podróży nie był przypadkowy – Duda starał się przekonać Polaków, że wprowadzenie waluty euro będzie oznaczać drożyznę w sklepach. Jak wyszło?
Za olej, sok, mleko, cukier, jajko z niespodzianką, margarynę, ser, chleb i trzydzieści jajek kandydat Prawa i Sprawiedliwości zapłacił w Słowackim sklepie, w przeliczeniu na naszą walutę, 54 zł. Te same produkty Andrzej Duda kupił też w Biedronce, już po polskiej stronie granicy. Wyszło znacznie taniej, bo rachunek z kasy opiewał na 37 zł.
Po trzech latach młodzi politycy PO ze Szczecina postanowili powiedzieć: sprawdzam! „Porównamy ceny sprzed rządów Prawa i Sprawiedliwości z tymi obecnymi i wykażemy, o ile wzrosły koszty zakupów i życia w naszym kraju przez ostatnie 3 lata” – zapowiadali. Co się okazało? W dyskoncie w centrum województwa zachodniopomorskiego okazało się, że za „koszyk Dudy” trzeba zapłacić aż 62 zł!
Jest drogo, a będzie jeszcze drożej. Upalne lato spowodowało, że już więcej płacimy za warzywa i owoce. Od 2019 r., a może jeszcze prędzej, musimy też szykować się na droższe: m.in: prąd, gaz, paliwo, chleb czy masło.
W 2015 r. Duda zakupami przekonywał Polaków, że nie warto przyjmować euro
Przyszły prezydent wybrał się do dwóch sklepów – w Polsce i na Słowacji
Na Słowacji za produkty spożywcze zapłacił 54 zł
Te same towary w Polsce okazały się tańsze. Rachunek opiewał na 37 zł
Źródło:fakt.pl