Prace domowe zadawane w szkołach to dla wielu dzieci prawdziwa zmora. Rodzice często muszą dosłownie zmuszać swoje pociechy do tego, aby otworzyły szkolne zeszyty i zrobiły to, o co prosili nauczyciele. Warto jednak pamiętać, że kiedy dziecko odmawia odrobienia pracy domowej, nie zawsze jest to oznaka rozpieszczenia.
Jeśli 8-latkowie spędzają w szkole tak wiele godzin, nie ma się co dziwić, że w końcu zaczynają się buntować
Przekonała się o tym Justyna Żukowska-Gołębiowska, która rozmawiała z portalem mamadu.pl i podzieliła się pisemną odpowiedzią 8-letniej córki, na zadaną przez nauczycielkę pracę domową. Dziewczynka nie miała bowiem zamiaru zrobić tego, o co poproszono ją w szkole. Odmówiła wykonania pracy, o czym świadczyć miały napisane przez nią w zeszycie słowa: „Nie odrobiłam pracy domowej, bo było za dużo zadane”.
W końcu nastał ten dzień, w którym oprócz czytania lektury, uczenia się do prac klasowych, które miały się odbyć niebawem, między zadaniem z polskiego, a zadaniem z matematyki córka stwierdziła, że „już więcej nie może”. Opiekunka, która zajmuje się córką do naszego powrotu z pracy, zadzwoniła i powiedziała, że córka nie chce kolejnym raz odrobić pracy domowej. Po wysłuchaniu córki powiedziałam, że rozumiem jej zmęczenie, ale w takim co powie w szkole pani? Bo przecież należy to jakoś wyjaśnić? Córka stwierdziła, że ona to już załatwi. I po powrocie z pracy zobaczyłam w zeszycie ten wpis – opowiada mama 8-latki
Matka dziewczynki od zawsze wspierała wyrażanie własnego zdania przez córkę, szanowała jej prawo do manifestowania niezadowolenia, ale dawała również prawo do ponoszenia konsekwencji za własne wybory. Tak samo było tym razem.
Reakcja nauczycielki
Nauczycielka mogła zareagować na odpowiedź dziewczynki w różny sposób – postawić negatywną ocenę, zaprowadzić dziecko do dyrektora lub zadzwonić po mamę. Postąpiła jednak zdecydowanie rozsądniej – postawiła się w sytuacji dziewczynki i postarała się ją zrozumieć. Mama 8-latki nie ukrywa, że ma nadzieję, że reakcja jej córki nabierze rozgłosu, co doprowadzi do wypracowania odciążających dzieci rozwiązań.
„Napisała prawdę”
Kiedy dzieci nie są przygotowane do lekcji, bardzo często mówią, że zapomniały odrobić pracy domowej, nie miały na nią czasu lub po prostu im się nie chciało. 8-latka podeszła do tego zupełnie inaczej i postawiła na wyrażenie swoich aktualnych odczuć. Równie dobrze mogła „spisać pracę domową od koleżanki” albo okłamać nauczycielkę, ale tego nie zrobiła. Napisała prawdę.
Ilość pracy domowej
Matka dziewczynki postanowiła podzielić się korespondencją z wychowawczynią swojej córki i pokazać, jak dużo nauki ma dziewczynka w drugiej klasie podstawówki. W tym celu przedstawiła, jak wygląda poniedziałek i wtorek w szkole, do której uczęszcza dziecko. W poniedziałek: przygotowanie listu do kolegi na j.polski, dziennik temperatur na matematykę, obszerny sprawdzian z przyrody. We wtorek: sprawdzian z lektury „Karolcia, klasówka z matematyki.
Ilość sprawdzianów
Warto zaznaczyć, że niekiedy dochodzi do tego, że jednego dnia dziecko ma dwie, a nawet trzy klasówki. Czy to zgodne z regulaminem? Nie do końca, bowiem w każdym regulaminie szkolnym jest zapis, że nie może być dwóch sprawdzianów w jeden dzień. Wiele szkół ma na to jednak sposób – sprawdziany nazywa po prostu „kartami pracy” albo jeszcze w inny sposób.
Reakcje internautów
Jak się okazało, wielu internautów nie stanęło po stronie matki i jej córki, a wręcz przeciwnie. Uznali, że wszystkiemu winne jest lenistwo i złe wychowanie. Inni nawiązali do czasów, kiedy sami chodzili do szkoły. Nie były wtedy zmiłuj. Każdy robił to, co mógł, a o takich reakcjach nie było nawet mowy.
Kiedyś, a teraz
Nie da się ukryć, że czasy się zmieniają. Choć kiedyś o braku pracy domowej nie było mowy, dzisiaj zaczyna wyglądać to już zupełnie inaczej, czego dowodem jest warszawska szkoła podstawowa nr 323. To właśnie tam całkowicie zrezygnowano z zadawania do domu zadań. Powód jest prosty. W ostatnim czasie bardzo wielu rodziców skarży się na to, że ich dzieci spędzają na nauce zbyt wiele czasu. Czasu, który powinny przeznaczyć również dla rodziny, zabawy, odpoczynku i własnych zainteresowań.
Nauczyciele nie mają wyjścia
Warto mieć jednak na uwadze, że nauczyciele nie chcą mścić się na swoich podopiecznych. Mają jednak obowiązek zrealizować z nimi pewną podstawę programową, a bez dodatkowych godzin poświęconych na poszczególne ćwiczenia w domu jest to po prostu niemożliwe.
Muszę podkreślić, że córka ma fantastyczną wychowawczynię, która staje na głowie, żeby dzieci nie miały za dużo zadawane. Ona jako pierwsza zaproponowała im, żeby mówiły, kiedy coś jest dla nich zbyt trudne lub kiedy są przeciążone. Niestety tak ona jak i wielu nauczycieli, jest w potrzasku między koniecznością realizacji bardzo rozbudowanej podstawy programowej a możliwościami psychofizycznymi dzieci. Stara się ich za bardzo nie obciążać, ale nie zawsze to się udaje. Ona też jest przecież odgórnie rozliczana ze zrealizowanego materiału – dodaje mama wspomnianej wcześniej 8-latki
Prace domowe zadawane dzieciom to od dłuższego czasu bardzo kontrowersyjny temat. Coraz więcej rodziców uważa, że ich pociechy dostają do domu tak dużo zadań, że muszą spędzać w książkach całe popołudnia.
Czy nauczyciele faktycznie w tym przypadku przesadzają? Myślicie, że kiedyś było tego mniej?