Mulualem jest lekarką z Etiopii. Jej droga do tego kim jest dzisiaj była długa i wyboista. Miała szansę na studia dlatego, że jej ojciec był wojskowym. Wyjechała na Kubę, by studiować medycynę. Ale zawsze od samego początku chciała wrócić.
Miała cel, misję. Wyspecjalizowała się w dziedzinie neonatologii. Etiopia potrzebowała takich ludzi jak ona.
Wskaźnik umieralności noworodków w Etiopii jest najwyższy na świecie. Noworodkom do 2 tygodni nie nadaje się imion, żeby się nie przywiązywać. Tak potężna jest skala umieralności.
Zły stan ekonomiczny kraju sprzyja chorobom i niedożywieniu matek. A to ma bezpośredni wpływ na śmiertelność noworodków. Brakuje specjalistycznego sprzętu ratującego życie najmłodszym, szczególnie wcześniakom.
Czasem tylko wiedza, intuicja i doświadczenie lekarzy daje im szanse na przeżycie. Wcześniakom na przykład zagraża nawet światło i może dojść do uszkodzenia siatkówki. Dlatego doktor Mulualem zakleja im oczy po porodzie.
Doktor mierzy się z problemami, które już dawno zostały rozwiązane w krajach rozwiniętych. W szpitalu dr Mulualem nie ma nawet respiratorów.
Dr Mulualem mimo to walczy. Zdobywa lub załatwia sprzęt, uprasza organizacje o pomoc i pracuje na tym co ma, bez wytchnienia i na przekór ograniczeniom.
Połączyła stare butle z tlenem, przezroczyste rurki i małe pojemniki z wodą tworząc prowizoryczny respirator, by ratować maluszki przed niewydolnością oddechową.
Jest świadoma znaczenia jakie ma higiena. Z własnej pensji utrzymuje osoby do sprzątania i dezynfekcji.
To co robi ta kobieta to heroizm i bohaterstwo. Mogłaby wyjechać i żyć na wysokim poziomie, a walczy z wiatrakami, brakiem sprzętu, narzędzi, leków i wszystkiego ratując życie najmniejszym pacjentom.
Dr Mulualem ma dwoje własnych i setki uratowanych dzieci. Jej mąż mówi, że jest dla niego inspiracją.
Dla nas także.