Na pewno wielokrotnie słyszałaś w czasie spotkań z rodziną pytania odnośnie tego, kiedy wyjdziesz za mąż, a gdy już miałaś partnera, zaczęły się pytania o ciążę i kolejne dzieci. Nie wszyscy są w stanie zrozumieć, że instynkt macierzyński nie u każdego włącza się w tym samym momencie, o ile w ogóle się pojawia.
Niektórzy wolą tryb życia, w którym nie ma miejsca na dzieci i prawda jest taka, że nam to oceniać. To indywidualna sprawa każdego z nas
Niektórzy decydują się na potomstwo, nie mając pojęcia, że wiąże się to nie tylko z nieograniczoną miłością i dumą, ale i poczuciem obowiązku. Więcej na ten temat napisała Ola do redakcji portalu papilot.pl. W związku z Sebastianem jest od kilku lat, a rok temu na świecie pojawił się ich synek, Filip. Od tego czasu wiele się zmieniło.
Młoda mama uważa, że macierzyństwo nie jest jednak tym, czego chciała i jest przekonana, że ta decyzja zrujnowała jej życie
Zrobiłam to dla Sebastiana. Kochałam go i w sumie nadal go kocham, chociaż już nie tak bardzo jak kiedyś. Kiedy się pobieraliśmy, wiedziałam, że pragnie dziecka. On z kolei miał świadomość, że ja nie jestem do końca przekonana do macierzyństwa, ale generalnie ustaliliśmy, że z tego związku będzie co najmniej jedno dziecko. Przyznaję, że zrobiłam to pod lekką presją. Bałam się, że Sebastian mnie zostawi. Dziś nie mogę sobie darować, że byłam taka głupia.
Filip pojawił się w naszym życiu kilka lat po ślubie. Tak bardzo jak się dało, odkładałam moment zajścia w ciążę. Gdy skończyłam 33 lata, spasowałam. To był prawie ostatni dzwonek. Ciąża była dla mnie bardzo trudnym przeżyciem. Jej jedyny plus to przejście na urlop i więcej czasu dla siebie przez kilka miesięcy. Poza tym musiałam sobie odmawiać ulubionych słodyczy i innych niezdrowych przysmaków. Najbardziej odczułam ograniczenie kawy. Jestem kawoholikiem i czekoladoholikiem
„Już wtedy czułam instynktowną niechęć do tej ciąży, bo przez nią musiałam odmawiać sobie niektórych przyjemności”
Co do instynktu macierzyńskiego, w owym czasie pojawiały się oczywiście ciepłe uczucia względem Filipa, ale częściej rodził się we mnie żal i poczucie, że już nie ma odwrotu. Jestem egoistką, co pewnie można wywnioskować już z moich wcześniejszych słów. Nie lubię sobie czegokolwiek odmawiać. Najchętniej spędzałabym czas na czytaniu książek i oglądaniu seriali, ale wiadomo, że tak się nie da. Trzeba pracować. A teraz mam jeszcze dziecko na głowie. Aktualnie jestem na urlopie wychowawczym.
Filip jeszcze ani razu nie dał mi przespać całej nocy. Przeważnie mam w jej trakcie kilka pobudek, a w ciągu dnia wyglądam jak zombie. Czasu na oglądanie seriali czy czytanie książek prawie w ogóle nie mam. Mąż mi pomaga, ale wykorzystuję ten czas, aby doprowadzić się do porządku albo wyrwać z domu chociaż na chwilę. Wtedy mogę wziąć długą kąpiel albo spotkać się z koleżankami. Przyznaję, że Sebastian chętnie mi pomaga. Jest wzorowym mężem i ojcem. Poza tym bardzo kocha Filipa. Ja nie potrafię wykrzesać z siebie tak ciepłych uczuć. Kojarzą mi się z nim wszystkie wyrzeczenia i obowiązki. Uśmiech Filipa mi tego nie wynagradza, a i tak rzadko się uśmiecha.
Macierzyństwo to dla mnie koszmar. Nigdy nie zapomnę bólu, który czułam podczas karmienia Filipa piersią. Musiałam też przejść na dietę, bo Filip dostał wysypki. W tym roku nie pojechaliśmy na żadne wakacje. Nie stać mnie na to, żeby kupować sobie tyle ładnych rzeczy co kiedyś, bo na pierwszym miejscu jest dziecko. Mam tego dosyć. Obecność Filipa to ciąg wyrzeczeń, który prawdopodobnie nigdy się nie skończy. Syn zabrał mi całą radość życia, wszystkie przyjemności
„Chciałabym wziąć rozwód i zrzec się praw rodzicielskich. Nie wiem, czy się na to zdobędę, ale coraz częściej o tym myślę”
Nie mamy z mężem kredytu, mieszkam w jego mieszkaniu. Dlatego pod tym względem nie byłoby problemu. Chociaż tyle. Bo o reszcie szkoda mówić. Pod moim adresem na pewno pojawiłyby się plotki i bardzo nieprzyjemne komentarze. Może nawet hejt. Trudno. Najważniejsze jest dla mnie odzyskanie wolności, powrót do normalności. Marzę o tym, aby znowu być singielką.
Kiedyś nie doceniałam życia, jakie prowadziłam. Pracowałam do 16.00, a potem wracałam do domu i miałam czas dla siebie. Mogłam wyjść ze znajomymi albo cały wieczór leniuchować przed telewizorem. Z paczką ciastek i gorącą czekoladą. Aż mi się łezka kręci w oku na samo wspomnienie. Chcę znowu tak żyć. Nie obchodzi mnie, co powiedzą inni. Czy kocham męża i syna? Tak, ale nie tak bardzo jak łatwe i przyjemne życie.