Kiedy biuro Briany Hefley Shepard zmieniło swoją lokalizację, kobieta odkryła, że jedno z okien wychodziło na tory. Kilkuletnia córka Briany była wniebowzięta.
Każdego dnia stawała w oknie i machała do jadących pociągów. Po kilku dniach konduktorzy dostrzegli swoją małą fankę. Zaczęli jej odmachiwać i uśmiechać się. Gdy pociąg zbliżał się do biura, konduktorzy gwizdali, a dziewczynka biegła do okna, aby im pomachać.
Niestety, po trzech latach przyszedł czas na pierwszy dzień szkoły. Córka Briany nie mogła już machać konduktorom, chociaż ci nadal machali do pustego okna. Wtedy też kobieta wpadła na pomysł napisania na kartce „Zaczęła szkołę!”
Briana nie była pewna czy ktokolwiek będzie mógł odczytać wiadomość wywieszoną w oknie, ale miała nadzieję, że konduktorzy zrozumieją nieobecność dziewczynki.
Pewnego dnia do biura zapukał jakiś mężczyzna. Okazało się, że to jeden z konduktorów, którzy machali do jej córki. Mężczyzna chciał wiedzieć co stało się z małą blondyneczką, która umilała im każdy dzień pracy.
Konduktorzy nie mogli odczytać wiadomości, którą Briana wywiesiła w oknie, ale słusznie założyli, że mała poszła do szkoły. Chcieli się tylko upewnić. Mężczyzna powiedział matce, że wszyscy konduktorzy uwielbiają jej córkę i jest ona niczym promyk radości, który umilał im pracę.
Później konduktor powiedział, że jego współpracownicy chcieli kupić dziewczynce prezent na urodziny, ale nie wiedzieli czy mama się zgodzi. Kobieta była bardzo wzruszona.
– „Ich zachowanie przywróciło mi wiarę w bezinteresowną dobroć ludzi. To jedna z tych chwil, których nigdy nie zapomnę.” – napisała Briana.