Do naszej redakcji regularnie spływają wiadomości od Was, w których dzielicie się swoimi przeżyciami. Tym razem było podobnie, a napisała do nas Iza, która nie może znieść sytuacji, która panuje u niej w domu, gdy nadchodzi czas wizyty duszpasterskiej na początku stycznia.
Ta sytuacja doprowadza ją wręcz do szału i czuje się zażenowana zachowaniem swojego ojca, który nie może zrozumieć, że ona i matka są religijne i to dla nich ważne, aby przyjąć księdza w domu
O tym, jak przebiegło to spotkanie i jak się skończyło, napisała do naszej redakcji w prywatnej wiadomości. Wszystko po to, aby dać upust swoim emocjom i zapytać o zdanie innych czytelników.
„Prawda jest taka, że nie do końca rozumiem, dlaczego moi rodzice w ogóle się pobrali. Od dawna szukam odpowiedzi na to pytanie”
Moja mama jest bardzo wierząca i odkąd pamiętam regularnie zabierała mnie do kościoła i na wszelkiego rodzaju spotkania, abym mogła zapoznać się z wiarą i chciała w ogóle chodzić do kościoła.
Ojciec z kolei, od kiedy zaczęłam rozumieć i pojmować to, co mnie otacza, próbował we mnie wmusić to, że nie ma Boga i że powinna kierować się tylko racjonalnym odbieraniem świata. Dziś na szczęście sama potrafię obrać swoją drogę i ważne jest dla mnie to, co mówi moja mama i chcę wierzyć, że coś istnieje, ale nie o tym dziś chciałabym do państwa napisać.
Chcę opisać sytuację w moim rodzinnym domu, która miała miejsce w trakcie wizyty duszpasterskiej. Mój ojciec obiecał matce, że będzie zachowywać się tak jak ona by tego oczekiwała i nie będzie niemiły, wredny i chamski dla księdza z naszej parafii. Niestety tak się nie stało. Zaczęło się od tego, że gdy zadzwonił dzwonek do drzwi, ojciec pośpiesznie założył czapkę, aby w ten sposób podkreślić, że nie ma szacunku do księdza. No cóż, to jakoś przełknęłam.
Ksiądz, który akurat do nas przybył dobrze znał naszą rodzinę, ponieważ moja mama udziela się w parafii, a także ja gdy tylko mogę, pomagam jej w tym zadaniu. Ojciec z wiadomych przyczyn do kościoła nie chodzi, dlatego pierwsze pytanie, które padło ze strony księdza po przekroczeniu progu naszego domu dotyczyło tego, dlaczego pan Jan nie chodzi do kościoła. No i się zaczęło…
„Mój ojciec spojrzał tylko przez chwilę na moją mamę i już wiedziałam, że nie dotrzyma obietnicy… Zaprosił księdza dalej do pokoju, kazał mu usiąść i zaczął…”
Ja wiem do czego on jest zdolny i co myśli o wierze i o tym wszystkim, co jej dotyczy, ale nie musi tego mówić do księdza, z którym razem z mamą regularnie chodzimy na msze i pomagamy w parafii… Nie, to także go nie powstrzymało. Spojrzał na niego ostro i zaczął:
„Dzień dobry, bo chyba się nie przedstawiłem. Mam na imię Jan i tak, dobrze pan zauważył. Nie chodzę do pana do kościoła. Nie uważam, aby taki sposób spędzania wolnego czasu był tym, czego szukam. Wolę sobie coś obejrzeć, gdzieś pojechać, wypić whisky lub przeczytać książkę.
Robicie ludziom z mózgu papkę. Mojej żony już nic nie nawróci, ale moja córka dopiero chodzi do liceum i jeszcze mogłaby dla siebie zrobić, ale nie… Ona woli chodzić do waszej sekty, gdzie panowie odziani w suknie, nie mający rodziny, a na pewno mający spore kompleksy, mówią parom, jak mają żyć i jak układać relację w małżeństwie. Nie wspomnę już o pedofilskich akcjach i życiu na nasz koszt.
Więc drogi panie, odpowiadam na pańskie pytanie. Nie chodzę do kościoła, bo uważam, że to miejsce przepełnione fałszem, obłudą i hipokryzją. Robicie z kobiet kuchty i niewolnice. Moja żona gdyby mogła, to umyłaby panu stopy. Niedobrze mi się robi na samą myśl o tym wszystkim. Dlatego wybaczy pan, pójdę do drugiego pokoju, a niech dalej pan odprawia swoje czary”
Zaniemówiłam. Zrobiłam się czerwona i wszystko jednocześnie. Prosiła go mama i prosiłam go ja. Jak teraz będziemy wyglądać w oczach księdza? Co o nas pomyśli? Oczywiście nie pamiętam dokładnie wypowiedzianych przez niego słów, ale ogólny sens myślę, że zachowałam. Nie chcę nawet myśleć, jak będzie wyglądać sprawa, gdy będę szła do ślubu…
Czy Iza ma się czym martwić? Co można jej doradzić?