Tracy Ineichen ma 28-lat i jest mamą rocznej dziewczynki Brier. Niestety ta historia zaczęła się gdy Tracy trafiła do więzienia i nie była w stanie opiekować się córeczką.
Opiekę powierzyła swojej mamie, babci małej Brier. Oczywiście babcia zgodziła się zaopiekować swoją wnuczką. Przez jakiś czas wszystko było dobrze, jednak niespodziewanie babcia przestała przychodzić w odwiedziny do córki. Tracy zaczęła się niepokoić, że coś jest nie tak. Dlatego poprosiła swojego chłopaka – Tonyiego by sprawdził czy u mamy wszystko jest dobrze.
Przeczucia Tracy okazały się uzasadnione. Gdy Tony odwiedził jej mamę okazało się, że 58-letnia kobieta nie żyje. Zmarła w swoim mieszkaniu. W pokoju zaś w kojcu była mała Brier. Policja stwierdziła, że dziewczynka przebywała sama bez jedzenia i picia przez co najmniej kilka dni. Była bardzo głodna i mocno odwodniona. Odwodnienie było tak silne, że nawet gdy dziewczynka płakała to łzy nie leciały z jej oczu.
Tony musiał zaopiekować się małą dziewczynką, pomimo, że nie był jej biologicznym ojcem. Jak mówi w wywiadzie: „Jestem dla niej jak ojciec chrzestny”
Na szczęście szybko wróciła do pełni sił. Teraz już Tracy wyszła z więzienia i zajmuje się córeczką.