Samotna mama decyduje się na adopcję 5 sióstr. Gdy proces adopcyjny dobiega końca, dostaje telefon

Czy trzeba urodzić dziecko, aby czuć się mamą? Okazuje się, że niekoniecznie. Kobieta, którą zaraz poznacie bliźej, stanowi tego doskonały przykład. Poświęciła się bez reszty dzieciom, których nie wydała na świat, ale pokochała jak własne…

Lacey Dunkin od zawsze wiedziała, że chce być mamą, bez względu na to czy kogoś poślubi czy też nie.

W czerwcu 2011 roku otrzymała wiadomość, która na zawsze odmieniła jej życie.

1

Właśnie wychodziła na zakupy, gdy nagle zadzwonił telefon.

Osoba, która dzwoniła, zaproponowała jej możliwość zaadoptowania nie jednego, ale aż czwórki dzieci, w dodatku sióstr. Kobieta bez wahania zgodziła się, a dziewczynki niemal natychmiast zamieszkały z nią i jej rodzicami.

2

Lacey wyznała: Nie wiem dlaczego, ale czułam się w obowiązku powiedzieć: tak. Przestraszyłam się, że jeśli ich nie wezmę, to mogą je rozdzielić. Dla mnie było jasne, że muszą być razem.

3

Niestety, po 9 miesiącach biologiczna mama odzyskała opiekę nad swoimi córkami oraz niemowlęciem, które wcześniej zostało adoptowane przez inną rodzinę.

Lacey bardzo ciężko było się pogodzić z utratą dziewczynek, ale wiedziała, że nie ma innego wyjścia.

4

Jednak miesiąc później wszystko się zmieniło…

Dunkin po raz kolejny otrzymała telefon z prośbą o opiekę nad dziewczynkami. Tylko że tym razem, od samej biologicznej matki. Kobieta postanowiła, że chce dla dziewczynek tego co najlepsze, więc jeśli będzie taka możliwość, odda siostry pod jej opiekę.

Kiedy Lacey zgodziła się, matka poprosiła też o to, aby zabrała całą piątkę, a nie tylko cztery dziewczynki, które były z nią wcześniej.

5

Ale niespodzianki nie miały końca…

W czasie trwania ostatecznego procesu adopcji, Lacey dowiedziała się, że kobieta jest w ciąży z 6 dzieckiem! Oczywiście bez wahania zgodziła się przyjąć także i je.

Dunkin jest niezmiernie zadowolona, że dziewczynki dzięki niej nie zostały rozdzielone.

6

Siostry są wspaniałe i szczęśliwe, że mają mamę, która ani przez chwilę nie zawahała się i zaadoptowała je wszystkie.

Lacey opublikowała ostatnio na jednym z portali społecznościowych śliczne zdjęcie ze swoimi córkami:

7

A więc, zostałam nominowana w „Matczynym wyzwaniu”, aby udostępnić zdjęcie, które sprawia, że jestem dumna i szczęśliwa z bycia mamą.

Wybrałam właśnie ten sielski obrazek, ale nie dlatego, że jest piękny, choć naprawę jest, zrobiłam to, bo doskonale pamiętam okoliczności w jakich powstał…

Pamiętam wszechobecny chaos, złości i stres, które poprzedziły ten piękny kadr.

To, czego nie widać, to krzyki, błagania, negocjacje, a nawet prośby… Były też fochy, marudzenie i łzy…

Było również i moje zdenerwowanie: Wszystko, czego chcę i o co proszę, to jedno ładne zdjęcie nas wszystkich! Czy to naprawdę, aż tak wiele!?

Nie widzisz też próśb do mojej mamy o przybycie z pomocą, mnie dającej do zrozumienia fotografowi, że to poranek z piekła rodem albo tego, jak grubiańsko „otrąbiłam” kobietę, która zbyt wolno zamykała drzwi, przez co nie mogłyśmy zaparkować (to naprawdę nie była moja najlepsza chwila)…

To zdjęcie przypomina mi o tym, że nawet w takich ciężkich i trudnych momentach, życie wciąż w gruncie rzeczy jest piękne… Przecież nie ma rzeczy idealnych, a szczególnie życie z dziećmi nigdy nie wygląda idealnie, a mimo to, warto się poświęcać!