Ta dramatyczna sytuacja miała miejsce w mieście Dnipro na Ukrainie w Sylwestra 2013 roku.
Małżeństwo Ruslan i Anastasia Odonec spędzali tę noc w domu z dwójką dzieci oraz resztą rodziny i przyjaciółmi. To był ich pierwszy Sylwester w nowym domu, który wybudowali ogromnym wysiłkiem.
W piwnicy domu znajdował się nawet basen sportowy. W końcu spełniło się ich marzenie o dużym domu dla całej rodziny, którym mogli cieszyć się z najbliższymi. Nie spodziewali się jednak, że ten piękny początek roku stanie się ich najgorszym koszmarem.
Dorośli przygotowywali w kuchni posiłek, a w tym czasie 5-letni Radomir wraz z 3-letnią siostrą, Alesyą, bawili się pod opieką starszej kuzynki. W pewnym momencie dorośli zauważyli, że w domu zrobiło się cicho, zdecydowanie zbyt cicho jak na trójkę dokazujących dzieci.
Zaczęli szukać dzieci. Gdy nie znaleźli ich na żadnym z pięter, Ruslan zszedł do piwnicy, gdzie zobaczył… ciało córki na dnie basenu. Wskoczył natychmiast do wody i wyciągnął dziecko na brzeg. Alesya nie oddycha, wiec ojciec natychmiast zaczyna reanimację. Gdy Anastasia widzi, co się stało, nie jest w stanie nic zrobić, wpada w panikę i płacze.
Ktoś z gości wzywa karetkę. Do chwili przyjazdu karetki Ruslan bez chwili przerwy reanimuje córeczkę. Nie uczył się tego nigdzie, robi to, co widział w filmach.
Karetka zjawia się szybko, już po 10 minutach. Przybyły sanitariusz po kilku minutach stwierdza śmierć Alesyi.
– Nie da się zrobić nic więcej. Pana dziecko nie żyje.
Ruslan nie chce przyjąć tego do wiadomości, błaga sanitariuszy, aby nie przerywali reanimacji. Oni jednak nie widzą sensu dalszej walki, dziewczynka nie okazuje oznak życia przez zbyt długi czas. Załoga karetki dzwoni na policję, aby poinformować o zgonie.
Ojciec nie zamierza rezygnować. Ponawia masaż serca i sztuczne oddychanie, nie przestaje pomimo, że sanitariusz próbuje go odciągnąć:
– Proszę nie torturować jej ciała. Ona już nie żyje.
Ruslan jest głuchy na te zapewnienia, nie zamierza przestać, aż nie zobaczy, że Alesya znów oddycha. W ten sposób wykonuje masaż serca przez kolejne 40 minut. Nagle zaczyna wyczuwać słaby puls. Serce dziewczynki zaczęło bić!
Sanitariusze są w szoku. To tak, jakby zmartwychwstała! Dziecko natychmiast zostało zabrane do szpitala. Ze względu na brak dopływu tlenu do mózgu, Alesya zapadła w śpiączkę.
Lekarze przez wiele dni robili, co w ich mocy, aby utrzymać ją przy życiu. W końcu rodzice słyszą, że życiu ich córki nie zagraża już niebezpieczeństwo. Rodzice odczuwają ogromną ulgę, ale zaraz potem zaczynają dalsze starania o powrót do zdrowia dziewczynki. Alesya, ciągle w śpiączce, zostaje przewieziona do specjalistycznej kliniki w Moskwie.
Po dwóch tygodniach budzi się. Lekarze przygotowywali rodziców, że dziecko może być poważnie upośledzone – nie mówić i nie chodzić. Jednak wbrew wszelkim przewidywaniom dziewczynka zaczęła szybko wracać do zdrowia.
Już parę tygodni po wybudzeniu, zaczęła mówić sylaby, a w kilka miesięcy potem niczym nie różniła się od dziecka, jakim była przed wypadkiem! Jej wola życia zaskoczyła wszystkich.
To upór ojca i jego niezmierne oddanie córce sprawiły, że dziewczynka cieszy się życiem i niczym nie różni się od rówieśników!
Źródło: polubione.com