Hunter, wraz ze swoją właścicielką, przejeżdżał wiaduktem w stanie Waszyngton. W pewnym momencie podekscytowany pies wyskoczył przez okno jadącego auta.
Pomimo tego, że pies jakimś cudem nie połamał się wyskakując i tak nie był bezpieczny. Wylądował bowiem na urwisku wśród trujących roślin. Urwisko znajdowało się nad ruchliwą autostradą, więc upadek zakończyłby się śmiertelnie.
Lokalne służby mundurowe zostały wezwane na miejsce, żeby pomóc uwięzionemu psu. Niestety uwolnienie Huntera okazało się bardzo problematyczne. Urwisko było bardzo strome i strażacy nie byli pewni planu ratunkowego.
W tym momencie pewien bezdomny zbliżył się do służb oraz właściciela psa. Powiedział, że zna dobrze ten teren i pomoże psu. Mężczyzna zaryzykował własne życie, żeby uratować zwierzaka.
Pies był trochę w szoku, ale chwilę później już merdał ogonem na widok swojej pani.
Bezdomny bez słowa oddalił się. Nie pragnął rozgłosu, wywiadu, wielkich podziękowań.
Źródło: podaj.to