Internet ma swoje dobre strony – pozwala uświadamiać ludziom, że nie zawsze mają rację i łatwiej jest dotrzeć do olbrzymiego grona odbiorców! List, który napisała Haylee Bazen w obronie swojego trzyletniego synka Zachariego był już przeczytany 32 tysiące razy! Czy warto poświęcić mu parę minut? Przekonajcie się sami!
„Do kobiety, która na przystanku autobusowym uznała za konieczne przerwać moją rozmowę z synkiem,
nie żałuję, że ubrałam synka tak, jak ubrałam i nie jest mi też przykro, że rozmawialiśmy o tym, która księżniczka Disneya jest naszą ulubioną bohaterką (swoją drogą, jest nią Królewna Śnieżka). Zachary to mój trzyletni syn, który jednak może robić, co chce. A dziś chciał być księżniczką Disneya i dlatego tak go ubrałam. Chciał pokazać nauczycielom i kolegom z przedszkola swoją suknię z Elsą. Nie jestem w stanie zrozumieć stereotypów związanych z płcią…”
„Zachary bawi się lalkami, samochodami, udaje księżniczki i piratów. Jeździ na skuterze i popycha wózek z lalkami. Nosi maskę zombie lub prosi, bym pomalowała mu usta szminką. A jak chce nosić sukienkę, ja nie widzę w tym nic zdrożnego! Dlatego następnym razem zachowaj pełne dezaprobaty spojrzenia tylko dla siebie. I też zachowaj swoje jadowite słowa tylko dla siebie. Jeśli ktoś ma się wstydzić, że wychodzi z domu, to ty, a nie my!”
W takich przypadkach zawsze mnie tylko zastanawia, czy adresat listu też go przeczyta…
Źródło: podaj.to