Ashley Zachmeyer przedwcześnie urodziła małą Adalee. Dziecko ważyło jedynie 411g, było bardzo małe. Lekarze powiedzieli rodzicom, że szanse na przetrwanie są niewielkie.
Mama powiedziała TODAY:
„‚Musicie przygotować się psychicznie.’ ‘Nie ma szansy na przeżycie. Spotkamy się za dwa tygodnie, aby zobaczyć, czy płód żyje.’ ‘Jesteście młodzi, możecie znowu spróbować’. Wszystko to usłyszeliśmy od specjalistów podczas mojej ciąży.Docierało to do mnie, ale nie złamało mnie. Dlaczego? Bo patrzę na moją wojowniczkę, która spokojnie przy mnie śpi i pokonała wszelkie przeciwności.”
Ashley zaskoczyła wszystkich ciążą, ponieważ cierpi na zespół policystycznych jajników (PCOS). Jej mąż również miał niewielkie szanse na dziecko, a więc ciąża była dużym zaskoczeniem. W 7 tygodniu myślano, że to nowa cysta.
Ciąża była trudna i lekarze mówili, że jest zagrożona. Podawali też, że szanse na to, że dziecko przeżyje, wynoszą jedynie 20%, ale bicie serca dziecka motywowało Ashley do tego, aby iść dalej.
W 12 tygodniu nie mogła już wychodzić z łóżka, a potem wcale nie było lepiej, o czym napisała na swoim Facebooku:
„Trwało to do dwudziestego szóstego tygodnia, gdy powiedziano nam, że przepływ krwi przez pępowinę jest utrudniony i w ciągu następnych kilku godzin lekarze spodziewają się poronienia, musiałam podjąć decyzję – zdecyduję się na cesarskie cięcie, albo poczekam i spróbuję urodzić naturalnie, ale w obu przypadkach szanse były niewielkie.
Byłam hospitalizowana i zostałam przykuta do łóżka z ostrzeżeniem, że najgorsze może się zdarzyć w ciągu 72 godzin, co zmieniło się w tydzień, potem dwa i trzy… W tym czasie wielokrotnie byłam bliska operacji […].”
Po niemal 4 tygodniach w szpitalu dziecko przestało się ruszać, więc nadszedł czas na poród.
„22 czerwca 2017, 29 tygodni i 5 dni od zajścia w ciążę, nasze dziecko się urodziło. Ważyła jeszcze mniej, niż lekarze przewidywali. Zespół medyczny podzielał moje pragnienie uratowania jej, chociaż była wielkości coca-coli i przez skórę było widać jej kości i organy.”
Zaczęły się długie dni na intensywnej terapii dla dzieci, które były pełne przeszkód.
„Byliśmy przygotowani na to, że lekarze powiedzą nam, że córka doznała nieodwracalnych szkód, albo musi być natychmiast operowana, ale jakimś cudem nic takiego się nie stało, a lekarze powiedzieli, że nigdy nie widzieli takiego wcześniaka bez poważnych problemów.”
Po 3 tygodniach w inkubatorze rodzice mogli po raz pierwszy wziąć ją na ręce. Adalee spędziła łącznie 106 dni w szpitalu, ponad 3 miesiące, i wyszła z niego ważąc 2 kg.
22 czerwca Adalee obchodziła swoje pierwsze urodziny. Urodziny, które większość uznała za niemożliwe.
Życzymy jej długiego i szczęśliwego życia w otoczeniu rodziców, którzy walczyli tak, jak ona. Gratulacje dla całej rodziny!
Źródło: chwilesloneczne.blogspot.com