Strażacy z Łomży pokazali, że nie boją się żadnego wyzwania. Kiedy o godzinie 2 w nocy oczyszczali asfalt po kolizji w miejscowości Budy Czarnockie, podbiegł do nich przejęty kierowca jednego z samochodów. Mężczyzna powiedział, że jego żona właśnie rodzi. Poród był już na tyle zaawansowany, że było za późno na dojazd do szpitala. Wojciech Żebrowski i Łukasz Piech ruszyli z pomocą.
Wszystko wydarzyło się w poniedziałek, 12 marca. W środku nocy 28-letnia pani Joanna dostała skurczy. Wraz z mężem wsiadła do samochodu i pędem ruszyli do oddalonego o 40 kilometrów szpitala. Niestety w drodze do placówki zaczął się poród. Małej Wiktorii spieszyło się na świat. W pewnej chwili ojciec dziecka zauważył na trasie strażaków, którzy usuwali plamę oleju po kolizji. Mężczyzna zatrzymał się przy ich wozie i poprosił o pomoc. Do kobiety pobiegli Wojciech Żebrowski i Łukasz Piech.
„Nie było się nad czym zastanawiać. Nie wiedzieliśmy kiedy dotrze karetka. Założyliśmy rękawice i przystąpiliśmy do działania – opowiadał Wojciech Żebrowski z Komendy Miejskiej PSP w Łomży.
„Na początku uspokoiliśmy kobietę, która strasznie krzyczała i z przerażenia i z bólu” – dodał Łukasz Piech.
Na szczęście jeden ze strażaków miał ukończony kurs ratownika medycznego. Mężczyzna zaczął odbierać poród.
„Zastaliśmy akcję porodową już w trakcie. Było widać główkę, także to nie były przelewki. Kolega Łukasz Piech wspierał mamę i mówił, jak ma oddychać. Ja zająłem się dzieciątkiem” – tłumaczył Wojciech Żebrowski.
„Mówiliśmy kobiecie, jak ma oddychać, żeby pomóc przy porodzie. Potem parcie i dziewczynka była na świecie. Wyglądała na zdrową, oddychała, była różowa, poruszała się. Położyliśmy córeczkę na brzuchu matki, przykryliśmy kocem i obserwowaliśmy funkcje życiowe obu dziewczyn. Gdyby coś się działo, byliśmy gotowi do dalszej akcji’ – powiedzieli strażacy.
Ojciec dziecka był bardzo zdenerwowany całą sytuacją.
„Był w szoku, ale ja na jego miejscu zachowywałbym się tak samo” – powiedział Wojciech Żebrowski.
Po zakończeniu akcji porodowej strażacy podwieźli szczęśliwych rodziców do pobliskiej miejscowości Marianowo, gdzie przekazali matkę i córkę załodze karetki pogotowia. Potem odwiedzili matkę i córkę w szpitalu. Przynieśli kwiaty i maskotkę. Dziewczynka otrzymała imię Wiktoria, waży 3400 gramów i ma 53 cm.
Dzielnym strażakom należą się brawa! Takich ludzi nam trzeba!
Źródło: lolmania.eu