Czasami znajdujemy historie, w które wczytujemy się jednym tchem. Ta przepiękna historia właśnie taka jest. Nie wiemy czy jest prawdziwa czy zmyślona, ale i tak warto ją przeczytać. Dlatego właśnie zdecydowaliśmy się nią z Wami podzielić.
„Chciałem adoptować psa ze schroniska. Na miejscu spodobał mi się labrador o imieniu Reggie. Od razu wiedziałem, że to pies dla mnie. Przyznaję, początki nie były łatwe. Nie radziłem sobie z Reggiem. Przeglądając jego papiery adopcyjne znalazłem list zaadresowany do nowego właściciela Reggiego. Zanim go otworzyłem powiedziałem do psa – Być może Twój poprzedni właściciel ma dla nas jakieś rady?”
Do osoby, która adoptowała mojego psa:
Nie do końca się cieszę, że dostałeś ten list. To znaczy, że jesteś nowym właścicielem Reggiego, a mnie już z nim nie ma.
Pozwól że opowiem Ci trochę o naszym labradorze, mam nadzieję, że pomoże Ci to w zbudowaniu lepszej relacji z tym wspaniałym psem.
Po pierwsze – Reggie kocha piłki tenisowe. Im więcej tym lepiej! Zazwyczaj trzyma w pysku dwie piłki. Próbował też wziąć trzecią, ale jak na razie mu się to nie udało. Niezależnie gdzie rzucisz piłkę Reggie za nią pobiegnie – dlatego bądź ostrożny przy ulicach. Nie chcemy, żeby stała się tragedia!
Reggie zna podstawowe komendy takie jak siad, stop, do nogi. Je dwa razy dziennie – o 7 rano i 6 wieczorem. Był zaszczepiony, ale nienawidzi jeździć do weterynarza.
Na koniec chciałem Cię poprosić, żebyś dał mu trochę czasu na oswojenie się. Przez lata byliśmy sami tylko we dwoje. Chciałbym też zdradzić Ci sekret. Wcale nie nazywa się Reggie. Nie wiem dlaczego podałem takie imię w schronisku. Jednak skoro czytasz ten list powinieneś poznać jego prawdziwe imię – Tank (z ang. czołg – przyp. red.). Nazwałem go tak, bo tym jeździłem w wojsku. Jedyne o co poprosiłem przez wyjazdem na misję do Iraku to to, żeby znaleziono dobry dom dla Tanka. Był on moją jedyną rodziną przez 6 lat. Prawie tak długo jak służyłem w wojsku. Mam nadzieję, że teraz będzie też Twoją rodziną, a on będzie Cię kochał tak bardzo jak mnie.
Jeśli muszę zostawić Tanka, żeby bronić kraj przez terrorystami – niech tak będzie. Mam nadzieję, że Tank będzie ze mnie dumny i to zrozumie. To bardzo mądry pies.
Powodzenia!
Paul Mallory
Wsadziłem list z powrotem do koperty. Oczywiście słyszałem o Paulu Mallory. Był bohaterem wojennym i kilka miesięcy temu dostał pośmiertne oznaczenie za zasługi dla kraju. Wtedy spojrzałem na swojego psa. „Hej Tank” – powiedziałem spokojnie, a pies uniósł łeb i zamerdał ogonem. – Do nogi piesku. – Tank podbiegł do mnie natychmiast i polizał po policzku. – Chcesz się pobawić piłką? Pies wybiegł z pokoju i po chwili wpadł do niego z trzema piłkami tenisowymi w pysku…