Choć ich życie jest znacznie krótsze od naszego, przynoszą nam mnóstwo radości. Mowa oczywiście o psiakach bez których świat nie byłby taki sam. Nie ma się więc co dziwić, że dzień, w którym odchodzą, potrafi być dla nas tak bardzo bolesny. Dzieje się tak bez względu na to, czy ich śmierć jest nagła, czy wszystko wskazywało na to, że już niedługo przyjdzie nam się z nimi pożegnać. Oto historia, która jest tego najlepszym dowodem.
Tego dnia jeden z uczniów szkoły podstawowej, 7-letni Adam, nie poszedł do szkoły. Nauczycielka była bardzo zaskoczona jego nieobecnością, ponieważ odkąd zaczął do niej uczęszczać, nie opuścił ani jednej godziny zajęć. Prawda wyszła na jaw, kiedy przyszedł do szkoły kolejnego dnia. To wtedy Adam przyniósł nauczycielce bardzo wzruszające usprawiedliwienie – usprawiedliwienie, które sam napisał:
Proszę Pani,
Nie byłem wczoraj w szkole, bo umarł mój piesek Pluto, którego bardzo kochałem. Proszę się nie gniewać. Płakałem cały dzień. Nie wychodziłem nigdzie. Nie chciałem żeby mnie ktoś zobaczył, bo czułem się bardzo źle. Mam nadzieję, że jest mu teraz dobrze i wciąż jest szczęśliwy, a kiedyś spotkam go w niebie. Na pewno się spotkamy. On na mnie czeka.
List wzruszył nauczycielkę do tego stopnia, że natychmiast usprawiedliwiła chłopcu nieobecność, a kontakt z mamą uznała za niepotrzebny.
Więź między zwierzakiem, a dzieckiem potrafi być niesamowita. Zwierzaki w szczególny sposób przywiązują się do małych dzieci i na odwrót, a co za tym idzie pożegnania potrafią być niezwykle bolesne.
Słyszałeś o podobnym przypadku?