Tę historię opowiedziała dziś dorosła już kobieta, która jako mała dziewczynka uwielbiała swojego dziadka i czas z nim spędzany.
Dziadek dużo z nią rozmawiał, ale też zabierał w pewne miejsce, gdzie dostała ważną lekcję. Mama dziewczynki nie pochwalała tego. Według niej powinna była spędzać więcej czasu z rówieśnikami. Ale dla dziewczynki dziadek był ważniejszy.
„Każdej soboty dziadek zabierał mnie do miejscowego domu spokojnej starości, gdzie odwiedzał swoich znajomych. Mama nie była tym zachwycona – uważała, że to nie jest miejsce dla mnie i że powinnam bawić się w tym czasie z rówieśnikami. Ale ja wolałam być z moim ukochanym dziadkiem. Często powtarzał mi pewne zdanie, które na zawsze wryło mi się w pamięć.
– Odwiedzając chorych dajesz im życie.
W domu opieki poznałam wiele osób, ale najbardziej polubiłam Johna Kucharza, Elisę Babcię, Simona Piosenkarza i Viktora Milczka. Każdy z nich miał przydomek, który wiele o nim mówił.
John kochał gotować, Elisa była wspaniałą babcią, Simon cały dzień śpiewał, a Viktor tylko się przysłuchiwał, uśmiechał i mało mówił. Panowała tam przyjemna atmosfera, a na twarzach przyjaciół widać było radość z naszych wizyt.
Kiedy odwiedzasz chorych, dajesz im życie.
Ale pewnego dnia mój dziadek zaniemógł i trafił do szpitala. W sobotę nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Przywykłam towarzyszyć mu w odwiedzinach, ale nigdy nie byłam tam sama. Wtedy przypomniałam sobie jego słowa:
– NIGDY NIE POZWÓL, BY COKOLWIEK PRZESZKODZIŁO CI W ZROBIENIU WAŻNEJ RZECZY.
Szybko więc podjęłam decyzję i pobiegłam do domu opieki.
Jego znajomi od razu zapytali mnie o dziadka, powiedziałam im, że zabrano go do szpitala. Ta chwila była bardzo przygnębiająca. Wszyscy się zmartwili. Po powrocie do domu zrozumiałam powagę sytuacji. Dzwonili ze szpitala i lekarze bez ogródek powiedzieli nam, że stan dziadka jest bardzo poważny i pozostał mu najwyżej tydzień życia.
Natychmiast do niego pojechaliśmy i staraliśmy się z nim pożegnać. Był bardzo słaby, oddychał z wielkim trudem. Moja mama nie przestawała szlochać.
W pewnym momencie do sali dziadka przyszła pielęgniarka z naręczem kwiatów. Powiedziała, że dziadek ma gości. Mama się z dziwiła, ale ja wiedziałam, że za chwilę do pokoju wejdzie John Kucharz, Elisa Babcia, Simon Piosenkarz i Victor Milczek.
I gdzie ta imprezka? – powiedział John wchodząc, a dziadek choć z trudem, uśmiechnął się.
Nasi przyjaciele dostali zgodę na specjalne wyjście, żeby tu przyjść. John upiekł ciasteczka, Simon zaczął grać na gitarze i wszyscy razem śpiewaliśmy. Elisa Babcia przyprowadziła swoje dwie wnuczki, Anne i Joyce, a Victor usiadł sobie w ciszy tuż przy dziadku i trzymał go cały czas za rękę. Byliśmy razem prawie cztery godziny i nawet nie wiem, kiedy minął czas odwiedzin.
Minął dzień, drugi i kolejne, a dziadek zaczął sprawiać wrażenie silniejszego i zdrowszego. Po dwóch tygodniach wstał z łóżka i zaczął samodzielnie jeść.
Lekarze byli w szoku. Najpierw mówili, że to cud, że przeżył dwa tygodnie, a po trzech wypisali go do domu.
Ja jednak wiedziałam, że ten cud to przyjaciele, którzy odwiedzili dziadka. To oni go uzdrowili, bo kiedy odwiedzasz chorego, dajesz mu życie.„
Źródło:topniusy.eu
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.