„Siedzę w domu i zajmuję się dzieckiem. Chcę, żeby mąż wypłacał mi miesięczną pensję”

Pieniądze mogą podzielić nawet najbardziej zgodne pary. To właśnie kwestie finansowe są jednym z najczęstszych powodów kłótni, a nawet rozstań. Pary kłócą się m.in. o zarządzanie wspólnym budżetem, a niektórzy nie są w stanie pogodzić się z faktem, że ich druga połówka zarabia więcej niż oni sami, co powoduje frustracje i prowadzi do awantur.

Pieniądze stały się powodem do nieustannych kłótni z mężem dla autorki poniższego postu opublikowanego na forum internetowym Reddit. Kobieta jest niepracującą mamą, w związku z czym nie zarabia na swoje wydatki. Oczekuje od męża, że ten będzie wypłacał jej miesięczną pensję – i to niemałą. Oto, co napisała:

Mój mąż i ja jesteśmy 4 lata po ślubie i mamy 1,5-roczne dziecko. Mąż pracuje, a ja, odkąd urodził się nasz syn, zgodziłam się zostać w domu. Wcześniej zarabiałam jakąś 1/8 tego, co on, więc zdecydowaliśmy, że najsensowniejszym rozwiązaniem będzie, jeśli po naszym ślubie i po przyjściu na świat dziecka przestanę pracować. Ta sytuacja trwa już od jakichś 3 lat. Przed narodzinami dziecka wszystko było w porządku. Ale teraz jest dużo rzeczy, które chciałabym zmienić, ale nie wiem, jak. Dotyczy to zwłaszcza finansów, nad którymi nie mam żadnej kontroli. Mój mąż dobrze zarabia, ale jest bardzo oszczędny w kwestii wydatków na rzeczy, które niekoniecznie są niezbędne, ponieważ chce być niezależny finansowo już w młodym wieku. Był taki już wtedy, kiedy się poznaliśmy, ale wtedy sama zarabiałam na siebie, a pieniądze wydawałam na to, co chcę. Szybko przepuszczam pieniądze, bo lubię jadać na mieście, chodzić na zakupy, wydawać pieniądze na to, na co wydają je zwykli ludzie po 20-tce.

Teraz, jako że siedzę w domu, za każdym razem, gdy chcę kupić coś droższego niż 150 dolarów kłócimy się z tego powodu (mąż ustalił, że to kwota, która “wymaga rozmowy”). To oznacza, że jeśli chcę wyjść na miasto i kupić sobie ubrania, kosmetyki, zjeść lunch i sprawić sobie inne przyjemności, a wartość tego wszystkiego przekracza 150 dolarów, muszę zawczasu do niego zadzwonić i powiedzieć, co zamierzam kupić. To bardzo restrykcyjne i szczerze mówiąc – upokarzające. Mąż wydaje na siebie tak niewiele, że ja co miesiąc wydaję na siebie prawdziwą fortunę.

Rozmawiałam z siostrą, która także nie pracuje i zajmuje się domem i dzieckiem. Mówi, że razem z mężem mają umowę, w której jest ustalone, że mąż płaci jej za opiekę nad dzieckiem i zajmowanie się domem. Każdego miesiąca dostaje od niego parę tysięcy na swoje dowolne wydatki. W ich związku mąż także jest tą oszczędną stroną, a ona chce mieć więcej kieszonkowego na rozrywki i przyjemności. Siostra dostaje od niego ok. 3,5 tys. dolarów miesięcznie, bo właśnie mniej więcej tyle kosztowałoby ich wynajęcie opiekunki do dziecka w ich okolicy. Tam, gdzie my mieszkamy stawki są trochę niższe, więc nie prosiłabym męża aż o taką sumę. Czy mogę zasugerować podobną umowę mojemu mężowi, żebym nie musiała płaszczyć się przed nim o pieniądze za każdym razem, kiedy chcę wydać pieniądze na coś, co nie jest pilnym wydatkiem?

1

Większość internautek potępiło zachowanie autorki wątku. Stwierdziły, że wymaga od swojego męża zdecydowanie za wysokiej kwoty, zwłaszcza jeśli przeznacza te pieniądze tylko na własne zachcianki.

Myślę, że prosisz o zbyt dużą sumę. Właściwie to prosisz o wynagrodzenie pełnoetatowej niani tylko na swoje zachcianki. 3,5 tys. dolarów przez 12 miesięcy to 40 tys. dolarów. To absurdalnie wysoka kwota, chyba że jesteście bardzo bogaci.

Nie zapominajmy o tym, że jej mąż pozwala jej wydawać 149,99 dolarów dziennie. Powiedzmy, że ona wydaje 100 dolarów dziennie, przez 365 dni… To daje 36,5 tys. dolarów.

Jeśli twój mąż ma problem z tym, żeby dawać ci 150 dolarów, powodzenia w wyciągnięciu od niego 40 tys. dolarów. Żądasz od niego, żeby płacił ci za zajmowanie się twoim własnym dzieckiem. Jesteś śmieszna.

On poświęca się dla waszej lepszej przyszłości, a ty chcesz wydawać pieniądze na buty, śmiechu warte.

Jednak znalazło się parę komentujących, które stwierdziły, że kobiecie takie pieniądze po prostu się należą.

Ona też się poświęca: zrezygnowała z pracy, niezależności, poczucia bezpieczeństwa, emerytury, tak aby on mógł prowadzić życie, jakiego pragnie. Myślę, że autorka wątku prosi o zbyt dużą sumę, ale zdecydowanie powinna dostawać jakieś pieniądze.

Moim zdaniem pomysł comiesięcznej wypłaty jest dobry. Dzięki temu wreszcie przestaliby się kłócić.

Myślicie, że mąż powinien płacić niepracującej żonie za zajmowanie się domem i dzieckiem?

Źródło: papilot.pl

Share