Odchudzamy się najczęściej dwa razy w roku – w styczniu, kiedy staramy się wprowadzić w życie noworoczne postanowienia, oraz przed wakacjami, kiedy nieubłaganie zbliża się perspektywa zrzucenia ubrań na plaży. Oczywiście dla zdecydowanej większości z nas, te sezonowe zrywy kończą się kompletnym fiaskiem.
Są jednak na świecie osoby, które potrafią wytrwać w swoim postanowieniu, a wszelkim pokusom mogą śmiać się prosto w twarz. Poznajcie Keely Dellit, Australijkę, matkę trojga dzieci, której w 14 miesięcy udało się zrzucić aż 55 zbędnych kilogramów. I to bez jakiegokolwiek zabiegu chirurgicznego! Swego czasu Keely podzieliła się swoimi doświadczeniami z redaktorami magazynu Women’s Health. Jej historia zdecydowanie zasługuje na to, aby ją poznać.
No więc na czym polega wielki sekret Keely?
No cóż, rozczarowany będzie każdy, kto spodziewał się cudownego przepisu. Sprawa jest bowiem bardzo prosta – małymi kroczkami do celu. Keely po prostu zmieniła swoje nawyki żywieniowe. Rok później czuje się o wiele lepiej i może z wielką satysfakcją spoglądać na swoją fantastyczną przemianę.
Tak, dobrze czytasz. Nie ma tu żadnej sztuczki, żadnej diety cud, żadnego zabiegu chirurgicznego, ani żadnej wyjątkowo drogiej terapii, którą wykupiła.
Ale pozwólmy wypowiedzieć się samej Keely:
„Kiedy wreszcie weszłam na wagę – kilka dni po porodzie – ważyłam 126 kg, nigdy wcześniej nie byłam tak ciężka. Wiedziałam, że muszę coś zmienić, i to nie tylko z powodu tej liczby, ale też dlatego, że źle się czułam – byłam wykończona. Poza tym chciałam być zdrowa dla trojga moich dzieci.
Po pierwsze, wcale nie zrezygnowałam z dnia na dzień z fast foodów i przekąsek, które uwielbiałam; jedyne co zrobiłam, to jadłam mniejsze porcje (jak na przykład małe frytki w miejsce średnich). Po drugie, powoli, krok po kroku wprowadzałam nieco zdrowsze zamienniki (na przykład grillowanego kurczaka w miejsce smażonego).”
Kobieta kontynuuje:
„Kiedy już się do tego przyzwyczaiłam, zamieniłam napoje gazowane na soki, a te z czasem na wodę gazowaną. Zaczęłam gotować brązowy ryż w miejsce białego, używałam mleka roślinnego w miejsce krowiego; przygotowywałam posiłki w domu, zamiast zamawiać jedzenie na wynos. Te maleńkie zmiany, wprowadzane po kolei, sprawiły, że powoli zmieniłam swoje przyzwyczajenia.”
Od tego czasu Keely przeszła na dietę opartą na zdrowych, odżywczych, pełnowartościowych posiłkach.
Na śniadanie Keely je na przykład jajecznicę z dwóch jajek i małą miskę owsianki z jagodami. Z kolei na obiad często zjada dużą sałatę z grillowanym kurczakiem i tuńczykiem. Jeśli w ciągu dnia ma ochotę na drobne przekąski, często wybiera bogate w białko mięso, marchewki albo masło orzechowe. I w końcu – jej kolacja często składa się z pieczonej ryby z gotowanymi warzywami.
Jak dla mnie metoda Keely, która polega na tym, żeby powoli ale konsekwentnie usuwać ze swojej diety szkodliwe jedzenie, wydaje się bardzo rozsądna. Z całą pewnością warto tego spróbować! Jak widzicie, u niej zadziałało perfekcyjnie.
Oczywiście jeśli chodzi o utratę wagi to zawsze należy słuchać własnego ciała. Nie zaszkodzi jednak spróbować nowych rzeczy i sprawdzić, jakie będą ich rezultaty.
Źródło: pl.newsner.com