Nie pierwszy raz przekonujemy się, że ci, którzy mają najmniej, najchętniej pomagają innym. Tak jest w przypadku bezdomnego z Salt Lake City. Gdy pewien mężczyzna, Angel Janes. zobaczył go na poboczu drogi, zatrzymał swoje auto pytając, czy może czegoś potrzebuje. Bezdomny miał na szyi zawieszony karton z wypisaną prośbą o kilka drobnych lub ofertę pracy. Angel mógł mu zaoferować tylko papierosa, ale i to zostało przyjęte z wdzięcznością. Przy okazji Janes zauważył, że nieznajomy trzymał w ramionach coś małego owiniętego w podarty koc.
Okazało się, że mężczyzna znalazł na ulicy porzuconego psa rasy chihuahua, który zamarzał z zimna. Ron, jak się nazywa bezdomny, był świadkiem wyrzucenia pieska z samochodu na ulicę. Jego właścicielka jakby nigdy nic pojechała dalej.
Angel obiecał Ronowi pomóc znaleźć dom dla psiaka – sam nie mógł go przygarnąć. Szybko znalazła się chętna osoba. Kathleen Dahlmann nie tylko zapewniła dom pieskowi, ale chciała też zrobić coś dla Rona. Reakcja bezdomnego absolutnie ją zaskoczyła!
Ron… rozpłakał się z radości na wieść, że piesek nie skończy na ulicy tak, jak on. Nowa właścicielka Lucky Louie, jak nazwała chihuahuę, nie mogła jednak zapomnieć o bezdomnym o złotym sercu i dlatego zorganizowała akcję mającą na celu zebranie pieniędzy dla Rona. Udało się, choć póki co na niewielką skalę. Nikt jednak nie wie tak dobrze jak ci, którzy mieszkają na ulicy, że nawet najmniejsza pomoc jest na wagę złota.
Ron mógł spędzić kilka nocy w hostelu oraz dostał w prezencie telefon, dzięki czemu ci, którzy chcą mu pomóc, są z nim w kontakcie. Póki co udało się zebrać dla niego 3 tysiące dolarów, co jest dobrym wstępem do powrotu do normalnego życia. Ron ma nadzieję, że dostanie pracę i wtedy sam będzie mógł przygarnąć psa. Trzymamy za niego kciuki!
Źródło: podaj.to
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.