Pewien mężczyzna wrócił po pracy do domu i marzył o tym by choć chwilę odpocząć, niestety nie było mu to dane. Kiedy tylko wygodnie usiadł na kanapie i włączył telewizor, żona z miejsca wybuchła z pretensjami.
Ta kłótnia jednak nie poszła po myśli żony i w pewnym momencie kobieta po prostu zostawiła męża z dziećmi i wyszła…
Po dwóch dniach jej nieobecności mąż odważył się na napisanie listu :
„Kochanie,
wiem, że dwa dni temu bardzo się pokłóciliśmy. Uwierz mi, że miałem straszny dzień i byłem nim wyczerpany. Była już 20.00 gdy wróciłem i nie marzyłem o niczym więcej jak o chwili spokoju przed telewizorem.
Wiem, że i Ty byłaś wykończona. Dzieci dały Ci się we znaki. Walczyły między sobą, a niemowlę płakało. Telewizor był zbyt cicho i nic nie słyszałem przez te krzyki. Więc trochę podgłosiłem…
„Korona by Ci z głowy nie spadła, gdybyś mi chociaż raz pomógł i wziął minimum odpowiedzialności za wychowanie własnych dzieci” – powiedziałaś do mnie wyraźnie rozżalona ściszając mi telewizor.
„Harowałem jak wół cały dzień w pracy, po to byś Ty mogła sobie spokojnie siedzieć w domu i bawić się z dziećmi w domek dla lalek.”- odpowiedziałem w odwecie.
Padało coraz to więcej pretensji i oboje nakręciliśmy się na całego. Rozpłakałaś się z bezsilności i zmęczenia. A ja głupi, jeszcze dołożyłem tyle okrutnych rzeczy do ciebie. Na koniec krzyknęłaś, że nie wytrzymasz tego dłużej. Wybiegłaś z domu z płaczem i zostawiłaś mnie samego z dziećmi.
Nie wróciłaś następnego dnia. Musiałem błagać swojego szefa o jeden dzień wolnego, by zająć się dziećmi. Zobaczyłem niezliczoną ilość napadów złości i płaczu. Cały dzień biegałem, nie mając nawet chwili by się wykąpać. Musiałem zrobić dzieciom jedzenie, nakarmić, ubrać je, wyczyścić kuchnię – i wszystko jednocześnie. Nie mogłem nawet spokojnie zjeść, bo musiałem non stop ganiać za dziećmi. Byłem tak fizycznie i psychicznie wyczerpany, że nawet 20-godzinny sen by tu nie pomógł, a musiałem się jeszcze wstać trzy godziny po zaśnięciu, ponieważ niemowlę budziło się z płaczem. Zrozumiałem wtedy jak trudno być zamkniętym cały czas w domu, nie mając się do kogo odezwać przez 10 lat… Przez dwa dni i dwie noce byłem w Twoich butach i teraz już wszystko wiem…
Rozumiem Twoje zmęczenie i to, że bycie mamą jest codziennym poświęceniem i rezygnacją z siebie i większości swoich potrzeb. To gorsza robota niż siedzenie w korporacji przez 10 godzin i podejmowanie finansowych decyzji. Rozumiem też Twoje rozterki, gdy musiałaś zrezygnować ze swojej pracy i finansowej niezależności, aby być w domu dla nich, dla naszych dzieci. Rozumiem twoje lęki i obawy, w końcu Twoje bezpieczeństwo ekonomiczne nie zależy od Ciebie, a od Twojego partnera. Zdaję sobie sprawę jakie to musi być przykre, kiedy musisz zrezygnować ze spotkań z przyjaciółkami, treningów, spokojnego snu i większości rzeczy, które lubiłaś zanim pojawiły się dzieci. Jak ciężko siedzieć w domu i zajmować się dziećmi, kiedy czujesz, że wszystko co się dzieje gdzieś tam na zewnątrz, Ciebie omija… Rozumiem też Twoją złość, gdy moja mama krytykuje Twój sposób wychowywania naszych dzieci, ponieważ absolutnie nikt nie może wiedzieć, co jest najlepsze dla dzieci tak, jak ich własna matka. Rozumiem, że bycie mamą oznacza ogromną odpowiedzialność i zobowiązanie, którego nikt nie docenia i nie wynagradza.
Napisałem ten list nie tylko po to, byś wiedziała jak bardzo za Tobą tęsknię, ale też dlatego, że nie chcę abyś przeżyła kolejny dzień bez bardzo ważnej informacji:
„Jesteś bardzo dzielna i doskonała w tym co robisz. I ja Cię za to podziwiam.”
Ten emocjonalny list zyskał popularność nie bez powodu. Ujawnia trudy codzienności z jakimi mamy muszą się zmierzyć. Dzieci i mężowie uważają to za oczywistość i normalność, ale może po zapoznaniu się z doświadczeniem tego męża, ktoś przemyśli i pochyli się nad tym i okaże się bardziej wyrozumiałym i wdzięcznym swojej mamie lub żonie.
Źródło: chwilesloneczne.blogspot.com
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.