Kilkuletni chłopiec o wielkim sercu uratował przed strasznym losem psiaka, którego bezduszny właściciel porzucił w lesie na gdańskich Stogach. Podczas spaceru z mamą chłopczyk zauważył przywiązanego do drzewa czworonoga. Dziecko bez chwili wahania wzięło sprawy w swoje ręce…
Poruszającą historię opisali na swojej stronie funkcjonariusze Straży Miejskiej w Gdańsku. Z ich relacji wynika, że niecodzienna sytuacja miała miejsce w środę,10 lipca.
Około godziny 16:25 patrol jechał ulicą Nowotną na Stogach. W pewnym momencie strażnicy zauważyli stojącego na chodniku kilkuletniego chłopca, który do nich machał. Nie było wątpliwości, że dziecko próbuje zatrzymać radiowóz – relacjonuje
– Maluch w wieku około 7-8 lat powiedział nam, że w lesie podczas spaceru z mamą zauważył przywiązanego do drzewa psa. Nie wyobrażał sobie, że mógłby zostawić zwierzaka bez pomocy. Gdy chłopiec zobaczył nasz służbowy pojazd, postanowił go zatrzymać. Mamie kazał pilnować psa – opowiada mł. insp. Marek Gorzewski.
Strażnicy dostrzegli siedzącą nieopodal kobietę oraz przywiązanego do drzewa czworonoga. Mama potwierdziła słowa syna. Poinformowała, że dzwoniła już do schroniska dla bezdomnych zwierząt i prosiła, by ktoś zajął się porzuconym psem. Za pośrednictwem Stanowiska Kierowania funkcjonariusze upewnili się, że pomoc jest już w drodze. Chłopiec bardzo chciał zabrać psa do domu do Warszawy, nie było to jednak możliwe.
Uratowany kundelek trafił do schroniska dla Bezdomnych Zwierząt ”Promyk”. Nie miał wszczepionego chipa, więc szanse na zidentyfikowanie jego właściciela są bliskie zeru. Jeśli ktoś rozpoznaje pieska lub chciałby dać mu nowy dom, proszony jest o kontakt ze schroniskiem „Promyk” w Gdańsku.
Źródło: fakt.pl