Emeryci mogą zacząć planować swoje domowe wydatki. Znany jest pierwszy wskaźnik, na podstawie którego wyliczana jest waloryzacja. Od 1 marca podwyżki wynieść mogą 2,4 proc. Większość emerytów dostanie o 70 zł brutto czyli 54 zł na rękę więcej. – Mam 1700 zł emerytury. Ciężko się za to utrzymać, bo podwyżka nawet nie zrekompensuje rosnących cen czy rachunków – mówi Faktowi Stanisław Poręba z Iławy.
Zarówno on, jak i wielu innych emerytów liczyło, że rząd w wyborczym roku mocniej podniesie świadczenia starszych osób. W projekcie budżetu państwa zaplanowano 3,26 proc. waloryzację. Rząd wyliczył ten wskaźnik opierając się na prognozach. Ale wszystko wskazuje na to, że rząd zawyżył ich wysokość.
Wyjaśnijmy: emeryckie podwyżki zależą od wzrostu cen czyli inflacji wzrostu płac. Z podanych wczoraj danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że ceny w 2018 r. rosły jednak wolniej niż zakładał rząd – zamiast o 2,6 proc. wzrosły o 1,8 proc. Jeśli drugi wskaźnik – czyli realny wzrost płac – będzie na takim poziomie jak ustalił rząd, to będzie oznaczać, że od 1 marca waloryzacja będzie niższa o 0,8 pkt proc. (miała wynieść 3,26 proc.). Jego wysokość poznamy pod koniec lutego.
Pocieszające jest to, że rząd „zabezpieczył” portfele najuboższych osób – ich świadczenia mają wzrosnąć w tym roku nie procentowo, a kwotowo – o 54 zł miesięcznie (70 zł brutto). I takie podwyżki dostanie ok. 70 proc. seniorów.
Tabelka emerytury
– Ceny w sklepach rosną, rachunki za prąd także mogą pójść w górę. Życie kosztuje coraz więcej, a my emeryci nie mamy już sił by dorabiać. Państwo powinno nam zapewnić godne podwyżki – mówi Stanisław Poręba, emeryt z Iławy na Warmii
Źródło: fakt.pl
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.