Popy Smith urodziła się 17 grudnia 2014 roku. Był to 29. tydzień ciąży. Ważyła ledwie kilogram.
Dziewczynka 3 miesiące spędziła na oddziale neonatologii, a jej waga urosła do 2 kilogramów. Wtedy też mogła opuścić szpital. Jej rodzice zauważyli, że córeczka zbyt często ulewa jedzenie. Okazało się iż dziecko cierpi na Zespół Möbiusa. Choroba objawia się tym, że mięśnie twarzy nie działają prawidłowo.
Lekarze ostrzegali rodziców, że ich córka może nie być w stanie mówić normalnie, a nawet nie chodzić. Na całe szczęście, okazało się, że się mylili. Popy udowodniła, że jest silną dziewczynką. Jej ojciec przyznał:
„Lekarze mówili, że Popy może nie mówić lub nie chodzić, ale ona zaczęła stawiać swoje pierwsze kroki już w wieku 15 miesięcy, co dla wcześniaka jest normalne. To było wspaniałe, niesamowite… Widzieć to jakie postępy robi. Mogliśmy nawet odłączyć ją od sądy, na jej pierwsze urodziny. Było coraz lepiej każdego dnia.”
Popy miewała trudności z oddychaniem i wymagała kilku pobytów w szpitalu. Mimo to, lekarze byli zadowoleni z ogólnych postępów jakie robiła dziewczynka.
Kilka dni przed drugimi urodzinami, mama dziewczynki poszła ją obudzić, jednak nie była w stanie tego zrobić. Serce dziewczynki biło, ale nie było z nią żadnego kontaktu. Rodzice wiedzieli, że dzieje się z nią coś bardzo złego.
Popy od razu trafiła do pobliskiego szpitala, gdzie starano się ustabilizować jej stan, aby jak najszybciej mogła trafić do specjalistycznej placówki. Jednak dwa dni później, dokładnie w urodziny dziewczynki, stało się coś złego.
Jej oczy zaczęły wywracać się do góry, a stan zdrowia gwałtownie się pogarszał. Natychmiast zaczęto przeprowadzać dodatkowe badania. Okazało się, że w płucach zaczął zbierać się płyn, przez co nie mogła oddychać. Tej samej nocy, po raz pierwszy pojawiły się u niej drgawki.
Stan Popy pogarszał się z każdą minutą. Następnego ranka okazało się, że przez niedotlenienie, doszło do poważnego uszkodzenia mózgu. Kiedy Stephen, ojciec, zapytał lekarzy czy oznacza to, że jego córka nie będzie w stanie mówić i chodzić, usłyszał że nie jest nawet pewne czy przeżyje.
Rodzice zdawali sobie sprawę, że muszą cierpliwie czekać na rozwój wydarzeń. Lekarze próbowali przywrócić Popy normalny oddech, jednak nie udawało się to. Dziewczynka przestała reagować na jakiekolwiek bodźce zewnętrzne.
Cała jej rodzina spędziła święta w szpitalu, obawiając się, że będzie to ich ostatnie, wspólne Boże Narodzenie. Wtedy wydarzyło się coś niesamowitego.
Macey, siostra Popy, postanowiła pogłaskać ją po brzuchu i obsypać buziakami. W pewnym momencie wpadła na pomysł, że zrobi to, co dziewczynka lubiła najbardziej. Całując ją w brzuch, mocno dmuchnęła prosto w skórę siostry, łaskocząc ją i wydając przy tym zabawny dźwięk. Wtedy Popy zareagowała!
Lekarze byli jednak sceptyczni i powiedzieli rodzinie, że to tylko niekontrolowany skurcz mięśni. Rodzice jednak byli przekonani, że Popy zareagowała na to, co zrobiła jej siostra. Macey nadal okazywała siostrze dużo czułości, delikatnie ją łaskotała i wówczas reakcje zaczęły się powtarzać. Wtedy lekarze przestali to ignorować. Dziewczynka w końcu zaczęła się ruszać, jej oddech się ustabilizował, aż w końcu odzyskała przytomność!
Dziewczynka zaczęła stopniowo wracać do siebie. Personel szpitala nie mógł uwierzyć, że dzieje się to w takim tempie. Stan Popy polepszał się dosłownie z dnia na dzień. Zaczęła mówić i poruszać się. Minęło 8 tygodni, a ona udowodniła wszystkim, że nie ma rzeczy niemożliwych!
Obecnie, rodzina zbiera pieniądze, aby sfinansować kosztowną rehabilitację Popy. Życzymy zdrowia i wytrwałości!
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.