Gazeta skrytykowała ministra PiS. Wszyscy dziennikarze wylecieli na bruk

Prawo i Sprawiedliwość znów przekroczyło granice? Okazało się, że w myśl decyzji jednego z ministrów kultowy polski dwutygodnik o tematyce kulturowej zniknie z powierzchni rynku medialnego. Wszystko przez krytykę, z jaką spotkał się czołowy polityk rządu.

Prawo i Sprawiedliwość mierzy się ostatnio z wielką krytyką ze strony swoich wyborców, ale także całej polskiej sceny politycznej. Decyzje rządu oraz postawa polityków coraz mniej podobają się Polakom, którzy coraz bardziej zaczynają ufać obozowi opozycyjnemu. Na utratę poparcia PiS może się także przełożyć najnowsza decyzja jednego z ministrów obecnego rządu. Polityk, który był krytykowany przez dziennikarzy, zniósł dofinansowanie na działalność gazety, przez co możliwe, że wydawnictwo upadnie.

Prawo i Sprawiedliwość na cenzurowanym. Partia pozbywa się „niewygodnego” dwutygodnika

Gazetą, o której mowa to kultowy Dwutygodnik. Pismo powstawało przez 9 lat i opierało swoje istnienie o promowanie zagadnień kulturowych. Najnowszą decyzją ministra kultury, gazeta zostanie zlikwidowana. Wszystko przez krytykę, jakiej ze strony pisma doznawał szef resortu. W zamian kultowego czasopisma powstanie promowany przez rząd organ o nazwie NAPIS.

– Dwutygodnik zamyka się z końcem roku. Ministerstwo wycofało finansowanie. Są pieniądze na archaiczny „NAPIS”, w którym „Dlaczego piszą” tłumaczą się osoby, których nikt specjalnie o to nie pyta. Nie ma na jedną z najtańszych, najbardziej jakościowych i najszerzej dostępnych inicjatyw finansowanych ze środków ministerstwa. Na pismo, gdzie pisali Dorota Masłowska, Henryk Grynberg, Andrzej Stasiuk, Małgorzata Dziewulska, Przemysław Czapliński, Joanna Tokarska-Bakir – i wiele młodych autorów i autorek. Na pismo, które miesięcznie docierało do kilkudziesięciu tysięcy unikalnych użytkowników, które miało miejsce na debiuty i na klasykę, które tworzyło unikalną mapę polskich sztuk performatywnych, i które rocznie kosztowało mniej niż jedna duża teatralna premiera. To dla mnie też sprawa osobista, bo do „Dwutygodnika” pisałem prawie od samego początku i wiele mu zawdzięczam jako autor i jako czytelnik. Dziękuję obojgu naczelnym – Zosia Król i Tomasz Cyz. Mam nadzieję, że jednak jakoś z tego wyjdziemy – napisał na swoim Facebooku Witold Mrozek, jeden z dziennikarzy pisma.

Czy to już koniec Dwutygodnika?

Pomimo tego, że pismo straciło swoje główne źródło finansowania, to jest możliwe, że nie upadnie. Wszystko przez inwestorów, którzy są zainteresowani wykupieniem pisma.

– Potwierdzam, z końcem roku Dwutygodnik zamyka się w tym kształcie, wydawca wstrzymuje dofinansowanie. Planujemy w tej chwili, gdzie i w jakiej formie kontynuować pismo. Rozmowy się toczą, jeszcze nie ma powodów do paniki. Bardzo dziękujemy za te wszystkie dobre słowa.- napisała Zofia Król, redaktor naczelna pisma.

Decyzja bardzo zaskoczyła wszystkich czytelników gazety, a także polityków opozycji. Najostrzejszy w swojej reakcji był polityk PO Tomasz Siemoniak.

– Minister Gliński to żywa skamielina z PRL. Najgorszy minister kultury po 1989, a i wcześniej bywali mniej obciachowi. – stwierdził na swoim Twitterze czołowy polityk opozycji.

Źródło: pikio.pl

Share

Dodaj komentarz