Wstrząsające informacje. Oto, co przez 2 miesiące działo się z ciałem Ireny Dziedzic

Irena Dziedzic, legendarna dziennikarka i prezenterka telewizyjna, nie żyje. Przez dwa miesiące jej ciało czekało na godny pochówek. To, co się w tym czasie działo, jest wstrząsające.

Irena Dziedzic była legendą polskiej telewizji. Prowadząca pierwszego w Polsce talk-show „Tele-echo” przez 25 lat emisji programu przyciągała przed ekrany miliony widzów. Koniec jej życia niestety był niezwykle tragiczny.

Irena Dziedzic – kim była?

Pracę w zawodzie dziennikarza zaczęła w 1946 w „Echu Krakowa”. W 1948 zamieszkała w Warszawie, gdzie pracowała w „Expressie Wieczornym”, a następnie w Polskim Radiu. Od 1956 zaczęła pracę w Telewizji Polskiej, w którym prowadziła program publicystyczno-rozrywkowy „Tele-Echo”. Prowadziła go przez 25 lat – aż do kwietnia 1981 roku. Swoją późniejszą karierę związała ponownie z Polskim Radiem, w którym prowadziła audycję „Punkt Widzenia”, gdzie do 2006 roku można było słuchać jej publicystycznych felietonów.

Ostatnie lata swojego życia spędziła w samotności. Była typem samotnika – jej jedyne małżeństwo zakończyło się rozwodem, nie założyła nigdy rodziny, nie miała dzieci ani przyjaciół, nie chciała utrzymywać kontaktów z kolegami z pracy. Jedną z niewielu osób, z którymi utrzymywała kontakt, jest ks. Andrzej Luter, który też podał informację o jej śmierci.

Żyła za 900 zł miesięcznie z ZUS-u

– Była niełatwym człowiekiem, twardym, pewnym siebie, można o niej powiedzieć: „miała charakter!”. „Głodna” człowieka i rozmowy, żyła samotnie. Dwa lata temu spotkałem się z nią na jej prośbę; pięć godzin fascynującego i ciekawego monologu. Bystrość, erudycję, inteligencję zachowała do samego końca – wspomina ją ks. Luter w wywiadzie.

Mówiło się, że pod koniec życia miała poważne problemy finansowe. Jedyne środki, jakie miała na swoje utrzymanie, to najniższa emerytura z ZUS-u – zaledwie 900 złotych miesięcznie. Aby mieć za co żyć, postanowiła zapisać swoje mieszkanie na Saskiej Kępie w testamencie obcemu człowiekowi za kilka tysięcy złotych miesięcznej pensji.

Pod koniec roku sąsiedzi przestali widywać panią Irenę na ulicy. Zastanawiali się, czy jeszcze żyje. Niestety, ich najgorsze obawy się spełniły. Irena Dziedzic odeszła 4 listopada 2018 roku, jednak jej pogrzeb odbył się dopiero w 14 stycznia tego roku. Dwa miesiące jej ciało leżało w prosektorium, gdyż nie udało się znaleźć żadnego członka rodziny, który mógłby zająć się zorganizowaniem należytego pochówku dziennikarki.

– Po co roztrząsać takie sprawy, ktoś zaraz dojdzie tu do kolejnych przypuszczeń; I po co to? – Ks. Luter nie chciał komentować tego zajścia. Dziedzic została pochowana na cmentarzu w podwarszawskich Laskach.

1

Źródło: pikio.pl

Share

Dodaj komentarz