Martyna Wojciechowska popłakała się w programie na żywo. Emocje wzięły górę

Martyna Wojciechowska odwiedziła dziś studio DDTVN. Był to występ pełen emocji, a także łez. Wszystko z powodu Kabuli, albinoski z Tanzanii i adoptowanej córki podróżniczki, której historia życia rzuca światło na los osób z jej przypadłością.

Martyna Wojciechowska od 2009 roku tworzy serię krótkich dokumentów „Kobieta na krańcu świata”. W 2014 roku podczas drugiej już wizyty w Tanzanii poznała kilkunastoletnią wówczas Kabulę, albinoskę i ofiarę przemocy skierowanej wobec milionów osób z jej przypadłością.

Biała i pozbawiona barwnika skóra jest wyraźnie odmienna od skóry innych mieszkańców regionu. W Tanzanii współczynnik albinosów jest szczególnie wysoki, a przerażająco wysoki jest stopień mordów, których się na nich dokonuje. Miejscowi nie robią tego jednak z nienawiści, a z racji swoich wierzeń.

Według nich ciała albinosów przeznaczone powinny zostać do produkcji magicznych eliksirów i amuletów, które w założeniu zapobiegają chorobom i nadają nadnaturalne umiejętności. W dzieciństwie Kabula padła ofiarą łowców, którzy maczetą odrąbali jej rękę. Szczęśliwie nie pozbawili jej życia.

Afrykanka pojawia się w materiale Wojciechowskiej z 2014 roku pt. „Ludzie duchu”. To wtedy obie panie poznały się i bardzo do siebie zbliżyły. Podróżniczka nawet zaadoptowała swoją przyjaciółkę.

Martyna Wojciechowska we łzach na żywo w telewizji

Przed kilkoma dniami Kabula po raz pierwszy odwiedziła Polskę. W 10 dni wraz z Wojciechowską będzie podróżowała po kraju, poznając jego miasta i naturalne piękno. Dziś rano obie odwiedziły studio Dzień Dobry TVN, co przybliżyło dramat i historię Kabuli telewidzom.

Martyna Wojciechowska próbowała nakręcić materiał, który szerzej pokazałby życie jej adoptowanej córki, ekipa nie została jednak wpuszczona z kamerą do Tanzanii. Wtedy powstał pomysł zaproszenia Kabuli do Polski.

Podczas wizyty w TVN zrobiło się bardzo emocjonalnie. Kabula wyznała, że dzięki Wojciechowskiej odnalazła szczęście i siłę do życia. Opowiedziała również o swoich planach na przyszłość.

– Gdy zostanę prawnikiem w Tanzanii, chciałabym walczyć o prawa dzieci takich jak ja. Od kiedy spotkałam Martynę, moje życie naprawdę się zmieniło. Wtedy, gdy ją spotkałam, nikomu nie ufałam, z nikim nie chciałam rozmawiać. Chciałam, żeby wszyscy zostawili mnie w spokoju, bo ci, z którymi rozmawiałam, nie zachęcali mnie do niczego. Wówczas rozmawiałam tylko z Bogiem, nikomu nie potrafiłam zaufać – powiedział na wizji.

Słuchając tego Martyna Wojciechowska, nie potrafiła ukryć łez. Podróżniczka jest bardo blisko z Kabulą, co widać m.in. na jej koncie na Instagramie.

Zakaz wjazdu do Tanzanii

Temat mordów na albinosach okazał się dla władz Tanzanii tematem tabu. Brak możliwości opanowania procederu zabijania ich dla korzyści finansowych i z powodów wierzeń był zapewne głównym powodem zakazania Wojciechowskiej i jej ekipie wykonywania ich zawodu.

– Kiedy chciałam pojechać z kamerą do Tanzanii, chciałam kontynuować tę historię, pokazać ciąg dalszy historii Kabuli, chciałam zabrać Marysię, to nie zostałam wpuszczona do Tanzanii. Nie dostałam zgody na filmowanie, to znaczy, że jesteśmy niewygodni w tym kraju. Stąd powstał pomysł, że trzeba Kabulę, która jest najlepszym ambasadorem ludzi cierpiących na albinizm w Tanzanii, żeby przyjechała i mogła mówić o tym głośno – powiedziała Wojciechowska dziś w DDTVN.

Martyna Wojciechowska popłakała się w programie na żywo.

1

Martyna Wojciechowska popłakała się w programie na żywo.

2

Martyna Wojciechowska popłakała się w programie na żywo.

3

Źródło:pikio.pl

Share

Dodaj komentarz