Tadeusz Rydzyk zareagował w bardzo stanowczy sposób, kiedy do aresztu trafił zatrzymany przez CBA Bartłomiej M. Toruński duchowny wystosował do prokuratury specjalne poręcznie, które według wielu komentujących miało ułatwić byłemu rzecznikowi MON życie za kratkami. Wielu Polaków jest oburzonych sposobem, w jaki M. jest obecnie traktowany.
Tadeusz Rydzyk nigdy nie ukrywał swojej przyjaźni z Bartłomiejem M., który ukończył nawet założoną przez zakonnika toruńską uczelnię. Duchowny szybko interweniował więc, gdy były człowiek Antoniego Macierewicza trafił do aresztu. Przesłał do prokuratury odręcznie napisane poręczenie, wychwalając dotychczasową postawę M.
Tadeusz Rydzyk stanął w obronie Bartłomieja M.
– Z tego, co znam Pana Bartłomieja M., to zawsze zachowywał się odpowiedzialnie, a przez ostatnie lata jako student WSKSiM w Toruniu nie tylko bez zastrzeżeń, ale bardzo przykładnie. Mam nadzieję, że powstałe niejasności zostaną szybko wyjaśnione bez krzywdy dla Pana Bartłomieja i całej sprawy – napisał wówczas Rydzyk w specjalnym piśmie.
Kiedy więc okazało się, że w areszcie M. jest traktowany inaczej niż reszta osadzonych, duża część opinii publicznej szybko połączyła te wątki i była naprawdę oburzona. Prawnik pracujący dla byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej przekazał bowiem, że jego klient pozostaje obecnie w celi jednoosobowej, co jest dla niego naprawdę dużym komfortem. Poza tym jest oczywiście utrzymywany za państwowe pieniądze, pochodzące od samych obywateli.
– Nic mu nie grozi i nie jest prawdą, że współwięźniowie zachowywali się w sposób agresywny do mojego klienta. Pan Bartłomiej przebywa sam w celi – ujawnił w rozmowie z „Super Expressem” mec. Luka Szaranowicz.
Czy poręczenie Rydzyka rzeczywiście pomogło?
Jako że kwestia ta wywołała dużo kontrowersji, skomentował ją dla Faktu były minister sprawiedliwości, prof. Zbigniew Ćwiąkalski. Polityk bronił podjętej przez służby decyzji, przekonując, iż są to standardowe procedury.
– Zawsze w jednoosobowej celi przetrzymuje się przede wszystkim te osoby, wobec których może występować jakieś wewnętrzne lub zewnętrzne zagrożenie, a pan Bartłomiej M. był osobą publiczną i to jest podstawowy powód. (…) Tak samo jak dzieje się to w przypadku policjantów, prokuratorów. Oni też przebywają na ogół, przynajmniej jeśli chodzi o areszt czasowy, w celach jednoosobowych, dlatego że stosunki więzienne są bardzo specyficzne i więźniowie lubią się odgrywać na osobach, które kiedyś były na tzw. świeczniku – ujawnił Ćwiąkalski.
Źródło: pikio.pl
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.