Ceny prądu musza pójść w górę. Na obecnych taryfach państwowe spółki energetyczne tracą setki milionów złotych. Sęk w tym, że zapowiedź podwyżek tuż przed wyborami byłaby dla PiS-u „pocałunkiem śmierci”.
O potrzebie podwyżek cen energii elektrycznej mówi dziś nie tylko branża i analitycy, ale nawet sam Maciej Bando, prezes Urzędu Regulacji Energetyki, który zatwierdza taryfy dla klientów indywidualnych.
Trzeba zadbać o przedsiębiorstwa, które mogą być zmuszane, by nie przynosić wniosków o podwyżki taryf, co jest absurdalne
– mówił prezes URE w czasie Kongresu Energetycznego DISE we Wrocławiu.
Wzrost cen wydaje się nieunikniony, gdyż państwowe firmy energetyczne na obecnych taryfach tracą setki milionów złotych. Wszystko przez rosnące ceny węgla, jak również rosnące notowania uprawnień do emisji CO2.
Brak podwyżek cen energii dla gospodarstw domowych w przyszłym roku byłby działaniem na szkodę spółek energetycznych, kontrolowanych przez Skarb Państwa.
– podkreśl Paweł Puchalski, analityk Santandera BM, cytowany przez „Rzeczpospolitą”.
PiS boi się podwyżek
Z podwyżkami już teraz musi zmagać się polski przemysł. Wystarczy wspomnieć, że hurtowe ceny energii elektrycznej w ciagu ostatniego roku wzrosły o 70 procent.
Póki co, nie dotknęły one jednak zwykłych Polaków. Powód? Polityka. Znajdujemy się obecnie w gorącym okresie. Na jesieni odbędą się wybory samorządowe, a przyszły rok to wybory do europarlamentu. Ogłoszenie kilkunastoprocentowych podwyżek cen prądu w 2019 roku byłoby dla rządu PIS istnym „pocałunkiem śmierci”.
Niektórzy eksperci sugerują nawet, że partia rządząca prędzej odwoła ze stanowiska prezesa URE Macieja Bando, niż zgodzi się na podniesienie taryf przed wyborami.
PiS igra jednak z ogniem. Zamrażanie cen prądu, to dalsze podtapianie państwowych spółek energetycznych. Jak wylicza „Rzeczpospolita”, Polska Grupa Energetyczna może stracić na braku podwyżek ok. 270 mln zł, Tauron – 290 mln, a Energa – 160 mln.
Nawet 434 zł rocznie więcej?
O ile może zdrożeć prąd? Analitycy zapytani przez „Rzeczpospolitą”, wyliczają, że taryfa G w 2019 roku mogłaby wzrosnąć średnio o 15 do 20 procent.
Na inne wyliczenia powołuje się natomiast „Super Express”. Cytowany przez gazetę ekonomista Marek Zuber sugeruje, że prąd mógłby zdrożeć nawet o 30-40 procent.
Zakładając, że przeciętne gospodarstwo domowe zużywa średnio 1900 kWh rocznie, a średnia cena 1 kWh to obecnie 0,55 zł, to wzrost cen energii elektrycznej o 40 proc. oznaczałby, że na rachunki za prąd wydamy nawet 434 zł rocznie więcej.
Źródło:next.gazeta.pl
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.