Ich relacja jest wyjątkowa. Po śmierci męża Iwona Lewandowska samotnie wychowywała dwójkę dzieci – Milenę i Roberta. Kapitan polskiej reprezentacji w piłce nożnej bardzo przeżył stratę taty. W tym czasie młodemu chłopakowi była najbardziej potrzebna męska ręka. Robert Lewandowski zawsze mógł liczyć na wsparcie mamy, zawdzięcza jej to, kim jest dziś. Z okazji urodzin postanowił w wyjątkowy sposób złożyć mamie życzenia.
Robert Lewandowski na wspólnym zdjęciu z mamą
Na Instagramie piłkarza pojawiła się czarno-biała fotografia z jedną z najważniejszych kobiet jego życia. Zdjęcie Robert Lewandowski opatrzył podpisem: „Wszystkiego najlepszego Mamo <3!”. Fani są zachwyceni gestem piłkarza i w komentarzach również składają życzenia pani Iwonie. ,,100lat dla mamy", ,,Wszystkiego najlepszego dla mamy", ,,Wszystkiego najlepszego oby ten uśmiech zawsze był", czytamy. Mama Roberta Lewandowskiego o wychowaniu syna
Jaki jest syn w oczach matki? Obowiązkowy, szczery, lojalny, prawy, dotrzymuje obietnic. Nigdy nie mówi „ja”, tylko „drużyna”. Ma to po niej i swoim ojcu, jak podkreśla pani Iwona. Czego uczyła przyszłego mistrza? O wszystkim mówiła dwa lata temu w wywiadzie VIVY! Krystynie Pytlakowskiej.
– To Robert odziedziczył po Pani. A co po ojcu?
Po mężu obowiązkowość, chociaż ja też nie cierpię na jej brak, ale też szczerość, lojalność, prawość i sztukę dyplomacji, co jest bardzo ważne też dla sportowca. Wpajaliśmy Robertowi, że sportowiec musi przede wszystkim być uczciwym, lojalnym człowiekiem, rozumieć innych i podzielić się z nimi sukcesem, jak zajdzie taka potrzeba. Nie może być ponad wszystkimi. Robert nigdy więc nie mówił „ja”, tylko „drużyna”. Nie mówił „zdobyłem gola”, tylko „zdobyliśmy”. I podkreślał zasługi zespołu. To mąż mu wpajał od początku. Oboje z mężem trzymaliśmy rękę na pulsie, żeby w razie czego interweniować, gdyby nasze dziecko się źle zachowało. Tylko że to ja byłam osobą od egzekwowania i wytykania tego, co zrobił nie tak. Mój mąż mawiał: „Bo jak się mama dowie…”.
– Wiedziała Pani już wtedy, że Robert jest taki utalentowany?
Od początku czułam, że będzie grał w pierwszej lidze, bo mama grała, ojciec grał i był mistrzem juniorów Europy w judo. Ale że aż tak daleko zajdzie, to nie przypuszczałam. Już się trochę do tego przyzwyczaiłam. Ale z drugiej strony wiem, że jak nie strzeli bramki, żadna tragedia się nie stanie, bo nie tylko on musi strzelać. Ważne, żeby w ogóle wygrali. Wiem, co w piłkarzach siedzi i że życie prywatne też ma wpływ na ich grę, bo może akurat ktoś zachorował czy zmarł, a oni muszą wyjść i grać jak na scenie. Ja też jako nauczycielka muszę odgrywać swoją rolę tak, żeby wszyscy byli zadowoleni, bo wuef to nie zajęcia za karę, tylko nagroda.
My również przyłączamy się do życzeń!
Źródło: viva.pl
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.