Maryla Rodowicz z racji tego, że jest osobą publiczną, jest narażona na hejt. Mowa nienawiści czeka na nią niemalże na każdym kroku. Bacznie obserwowana gwiazda musi odpierać ataki i robi to bezbłędnie.
Maryla Rodowicz musi liczyć się z negatywnymi komentarzami na swój temat – takie uroki bycia sławną. Wielkie kontrowersje wywołują jej stroje sceniczne (głównie sylwestrowe, gdzie Maryla zawsze występuje „na bogato”) oraz to, że już długi czas na tej scenie jest. Hejtowana jest przede wszystkim za bycie „dinozaurem polskiej sceny rozrywkowej”. Ale doskonale sobie z tym radzi.
Maryla Rodowicz analizuje komentarze na swój temat i odpowiada trollom. „Pora czołgać się w kierunku katakumb”
W wywiadzie, w którym wzięła udział gwiazda, sama przyznaje, że czyta hejt, przejmuje się i analizuje komentarze w internecie. Bierze pod uwagę to, co ma do powiedzenia masa jej fanów. Jeśli krytykowany jest jakiś jej projekt, to po rozłożeniu go na czynniki pierwsze rzeczywiście przyznaje rację hejterom.
– Forma osądów już mnie nie boli. Trzeba mieć świadomość. Co mnie może zaboleć jako kobietę? „Ty stara ruro”, „uwolnij nas od siebie”, więc ja czasami piszę „nie obiecuję”. Też chcę ich trochę podrażnić, tych takich ekstremalnych hejterów. – mówi z uśmiechem Maryla Rodowicz.
Piosenkarka przyznaje także, że poznała się już na internetowych „napinaczach”. Przyznaje, że najbardziej bolesne słowa to takie o jej talencie, że nie potrafi śpiewać, że pora zejść ze sceny. Śmieszą ją z kolei takie jak na przykład „pora czołgać się w kierunku katakumb”.
Piosenkarka uważa, że kiedyś było zdecydowanie łatwiej
Maryla porównała czasy współczesne z czasami „zamierzchłymi”, kiedy jeszcze nie było internetu i brukowców. Plotki były jedynie szeptane, ale nie przedostawały się do opinii publicznej. Wszystko wyglądało kompletnie inaczej. Nie było paparazzich i uciążliwych dziennikarzy, a Rodowicz całkiem mile te czasy wspomina.
Maryla sama przyznaje, że córka się z niej śmieje, że „ma wywalone” na wszystkich, na krytyczne uwagi i bezpodstawne szykany. Dzieci zazdroszczą jej tego dystansu i mądrości, jednak bardziej przeżywają negatywne komentarze kierowane w stronę mamy niż ona sama.
Piosenkarka także przyznała, że jeszcze nikomu nie wytoczyła sprawy o zniesławienie, chociaż wiele historii i komentarzy na jej temat pisano.
– Pisać, zgłaszać sprawę do sądu, to się ciągnie parę lat. Po co to? Ja sobie będę siedzieć w ogrodzie, patrzeć na moje palmy, koty będą chodzić, a ja jestem szczęśliwa – zakończyła wywiad miłym akcentem.
Źródło: pikio.pl
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.