Anna Przybylska zmarła już blisko pięć lat temu wciąż jest bardzo ciepło wspominana przez fanów. Informacja, która właśnie wyszła na światło dzienne, jest więc dla nich sporym rozczarowaniem.
Anna Przybylska chorowała na raka trzustki i to nowotwór był przyczyną jej śmierci w 2014 roku, która była potwornym wstrząsem dla całej Polski. Przybylska była bardzo lubiana, a ze swoim partnerem Jarosławem Bieniukiem tworzyli jedną z najbardziej popularnych par polskiego show biznesu. Biorąc to pod uwagę, wyznanie Radosława Piwowarskiego może być dla fanów dużym rozczarowaniem. Spodziewali się innego rozwiązania.
Anna Przybylska nie pojawi się na wielkim ekranie. Zmiana planów reżysera
Reżyser Radosław Piwowarski ogłosił po śmierci Przybylskiej, że planuje nakręcić o niej film. Fani czekali na tę produkcję z niecierpliwością kilka lat, ale prace nie ruszyły z miejsca. Teraz Piwowarski wyznał, że film prawdopodobnie nigdy niestety nie powstanie. Reżyser uzasadnił decyzję o zaniechaniu prac w rozmowie z magazynem „Na Żywo”.
– Po pierwsze, rodzina Ani nie chciała kontaktować się z producentami bezpośrednio tylko przez kancelarię prawną – tłumaczył Piwowarski.
Dodał także, że nie chciał zakłócać spokoju rodziny Przybylskiej, szczególnie jej trójki dzieci. To właśnie rodzina zdecydowała, że lepiej byłoby, by film nie powstał. Jego produkcja wprowadziłaby za dużo zamętu w jej życiu.
Jednym z powodów, choć reżyser tego nie przyznaje, może być również afera wokół Jarosława Bieniuka. Były piłkarz został oskarżony niedawno o gwałt, a sprawa wciąż nie została do końca wyjaśniona.
Pomysł filmu nie jest przypadkiem. Anna Przybylska i Radosław Piwowarski byli przyjaciółmi
Pomysł Radosława Piwowarskiego na film biograficzny o Annie Przybylskiej nie wynika z przypadku. Reżyser był wieloletnim przyjacielem aktorki. To on odkrył ją dla kina, początki kariery zmarłej gwiazdy wspominał w rozmowie z magazynem „Viva”.
– Ania była moim dzieckiem filmowym, odnalazłem ją, kiedy miała 16 lat i przyjechała na casting do „Ciemnej strony Wenus”. Była prawdziwą kosmitką, wielkie oczy, ostrzyżone włosy, głos z chrypką jak u Himilsbacha – opowiadał reżyser.
W końcu, zachęcony przez producenta filmu, Jakuba Morgensterna, zdecydował się obsadzić Przybylską w jednej z ról. I tak kariera aktorki ruszyła.
– Byłem jej akuszerem od narodzin aż do śmierci, przez tych 20 lat ciągle gdzieś jej towarzyszyłem – wspominał Radosław Piwowarski. Nic dziwnego, że na koniec chciał uhonorować Annę Przybylską biograficznym filmem.
Źródło: pikio.pl