Lucyna Malec od 20 lat samotnie wychowuje niepełnosprawną córkę. W najnowszym wywiadzie gwiazda serialu „Na Wspólnej” opowiedziała o trudnym porodzie oraz o mężu, który pozostawił ją z dzieckiem tuż po jego narodzeniu.
„Zosia dostała tylko cztery punkty na dziesięć w skali Apgar. Zdążyłam ją przytulić i od razu ją ode mnie zabrano. Niedotlenienie nastąpiło później w nocy” – powiedziała Lucyna Malec w wywiadzie, w którym poruszyła temat swojej jedynej córki. Zofia cierpi na dziecięce porażenie mózgowe.
Jak czytamy, dziewczynka niedługo po urodzeniu dostała drgawek i przestała oddychać. Córka aktorki natychmiastowo trafiła w ręce lekarzy. Dla Lucyny Malec wydarzenia sprzed 20 lat wciąż są traumatyczne. Dwie dekady po porodzie zdecydowała się opowiedzieć o wszystkim w wywiadzie dla popularnego magazynu.
Przeczytaj też: „Córka Ewy Błaszczyk wybudziła się ze śpiączki”. Aktorka tylko u nas komentuje sensacyjne nagłówki gazet
W najnowszym wywiadzie Lucyna Malec podkreśliła, że wciąż wierzy w wyleczenie dziecka. Aktorka regularnie modli się o to do Boga. W trakcie rozmowy poruszony został również temat ojca Zofii. Mężczyzna zostawił aktorkę samą z dzieckiem. Lucyna Malec świetnie radzi sobie w samodzielnym wychowaniu córki, może liczyć na wsparcie najbliższych.
Lucyna Malec o niepełnosprawnej córce
„Jestem sama, ale jakoś sobie radzę, pomagają mi siostry, ich mężowie, tata daje mi wsparcie na odległość. W tym roku byłyśmy na wakacjach z moją starszą siostrą i jej mężem. Był też z nami Paweł Wawrzecki ze swoją córką i moje dwie przyjaciółki, Bożenka i Ola. Stanowimy trochę dziwną grupę, którą Grecy już znają, bo od 11 lat jeździmy na Kretę, którą wynalazł Paweł. I jest nam razem bardzo wesoło, a nasze niepełnosprawne dzieci czują się tam szczęśliwe, pływają w ciepłej wodzie. Tam odpoczywam i ja, i Zosia. To takie nasze ukochane miejsce na Ziemi. A jednocześnie nie robimy przerwy w rehabilitacji, bo Zosia tam dużo się rusza. Ja mam zresztą taki imperatyw, żeby cały czas z nią ćwiczyć” – czytamy w wywiadzie.
Lucyna Malec została zapytana o to, co szczególnie interesuje fanów – czy życiowa tragedia wpłynęła na jej zdrowie psychiczne. Jak się okazuje, aktorka brała kiedyś leki psychotropowe, a nawet miała myśli samobójcze.
„Kiedyś brałam [leki] i to był dla mnie okropny czas. Umarła mama, ja kręciłam »Bulionerów«. Mama zabroniła tacie mówić nam, córkom, że jest umierająca. Chciała, żebym spokojnie dokończyła ten serial. Skończyłam i mama umarła. (…) Oczywiście miałam [myśli samobójcze], ale tylko pod warunkiem, że poszłabym do nieba i że tam nie ma niepełnosprawności naszych dzieci. Teraz nie wiem, kiedy przeleciało tych 20 lat, a ja cały czas jestem w kieracie ćwiczeń, obowiązków, pracy i tak życie upływa” – wyznała Lucyna Malec.
Szczerze podziwiamy aktorkę za siłę, którą ma w sobie. Wiele osób nie poradziłoby sobie z taką rodzinną tragedią.
Lucyna Malec – kto to?
Lucyna Malec jest aktorką teatralną i telewizyjną. Widzowie pokochali ją za rolę Grażyny Nowikowej w serialu „Bulionerzy” i Danuty Zimińskiej w „Na Wspólnej”, w którym gra od 2006 roku. Występowała również w głośnych produkcjach, takich jak np. „W labiryncie”, „Samo życie” czy „Hotel 52”.
Od 20 lat Lucyna Malec związana jest z warszawskim teatrem Kwadrat. Jest także aktorką dubbingową, użyczyła głosu m.in. Zyziowi w kreskówkach o Kaczorze Donaldzie czy kanarkowi Tweety’emu w „Zwariowanych melodiach”.
Źródło: plejada.pl
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.