Zenek Martyniuk ma poważny problem z fanami. Król disco-polo przeżywa prawdziwy dramat. „Dzwonią i każą mi śpiewać!”

Zenek Martyniuk zdradził, iż czasami ma problemy z fanami. Opowiada jak proszą go o zdjęcie, czy autograf oraz o telefonach z prośbami. „Dzwonią i każą mi śpiewać!” – żali się król disco-polo.

Dziennikarz zapytał muzyka czy często podchodzą do Pana ludzi i proszą by Pan im zaśpiewał chociaż dwa wersy?

„Na ulicy chyba raczej nie, ale dzwonią do mnie i proszą o różne rzeczy. Np. dzwonią do mnie i mówią, że dzisiaj moja mama, czy moja przyjaciółka, mój mąż mają dzisiaj urodziny i czy mógłby Pan chociaż fragmencik „Przekornego losu” czy „Oczy Zielonych” zaśpiewać. To ja smutnie mówię zazwyczaj no to dobra” – zdradza Zenek Martyniuk.

„Muszę powiedzieć, że jeżeli mam czas to się czasami zgadzam. Pewnie już w tej chwili mam już ze 100 połączeń” – śmieje się król disco polo.

Zenek Martyniuk został także zapytany o to, czy może jeszcze wyjść do sklepu nie będąc zaczepianym, proszonym o autograf etc.

„Muszę przyznać, że bardzo często ludzie proszą mnie właśnie o zdjęcie. Obojętnie czy jestem na stacji benzynowej czy jakimś małym sklepie osiedlowym. Ale to fajnie, super co więcej zawsze mam w saszetce parę pocztówek, to daje autografy, podpisuję. Jak tego nie ma za dużo to ja jestem otwarty do moich fanów do ludzi” – kończy optymistycznie Zenek.

Źródło: nczas.com

Share

Dodaj komentarz